Coraz więcej głosów mówiących o bojkocie zwyczaju związanego z ligą NBA słychać w amerykańskim środowisku koszykarskim. Chodzi o tradycję, według której zespół zdobywający mistrzostwo przyjmowany jest w Białym Domu, przez prezydenta USA.
Wpływowe osoby związane z NBA od dawna sprzyjają partii demokratycznej i kończącemu prezydencką kadencję Barackowi Obamie. W przeszłości pieniądze na jego kampanię przekazywali m.in. były komisarz ligi David Stern czy słynny koszykarz Michael Jordan.
W tym roku część zespołów oficjalnie poparła w walce o prezydenturę demokratkę Hillary Clinton. Po zwycięstwie Donalda Trumpa poszczególne kluby nie chcą korzystać z hoteli należących do miliardera. Wśród nich są m.in. Milwaukee Bucks czy Dallas Mavericks.
Magazyn "Sports Illustrated" podał, że jeden z akcjonariuszy aktualnych mistrzów Cleveland Cavaliers, chcący zachować anonimowość, poinformował, że jak "kawalerzyści" obronią tytuł, to nie zamierzają spotkać się z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Dodał, że nie jest to odosobniony przypadek.
Adam Silver, szef rozgrywek, stara się uspokoić emocje. Podkreśla też, że ma nadzieję, iż najpierw wszyscy zainteresowani przemyślą ten sprzeciw.
W tym roku część zespołów oficjalnie poparła w walce o prezydenturę demokratkę Hillary Clinton. Po zwycięstwie Donalda Trumpa poszczególne kluby nie chcą korzystać z hoteli należących do miliardera. Wśród nich są m.in. Milwaukee Bucks czy Dallas Mavericks.
Magazyn "Sports Illustrated" podał, że jeden z akcjonariuszy aktualnych mistrzów Cleveland Cavaliers, chcący zachować anonimowość, poinformował, że jak "kawalerzyści" obronią tytuł, to nie zamierzają spotkać się z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Dodał, że nie jest to odosobniony przypadek.
Adam Silver, szef rozgrywek, stara się uspokoić emocje. Podkreśla też, że ma nadzieję, iż najpierw wszyscy zainteresowani przemyślą ten sprzeciw.