- Instalację zrealizowaliśmy z rurek z tworzywa sztucznego. Jesteśmy obecnie zaskoczeni, jak ta wielkość wpłynęła na otoczenie, w którym obecnie się znalazła, bo w miejscu, w którym została stworzona wyglądała zupełnie odmiennie, więc ostatnie kilka dni pracy tutaj, związane były z odkrywaniem również tej formy na nowo - uzupełnił Wesołowski.
Takie prace powstają z myślą o miejscu, w którym mają stanąć. W tym przypadku nie myśleliśmy ani o nazwie "Niedźwiedź", ani o tym, że będzie w ogrodzie rezydencji Augusta Lentza - dodał Aleksander Bryk.
- Najpierw myśleliśmy o formie, zaczynając od geometrycznego kształtu głowy, a raczej nakrętki, którą ma zamiast głowy i tworząc formę, która wynikała z geometrii tej głowy i przechodziła w coś bardziej organicznego, doszliśmy do takiego kształtu. A ta nazwa pojawiła się podczas pracy samoczynnie - stwierdził Bryk.
Potężny miś spędzi w Szczecinie całą zimę.