31 marca odbędzie się strajk nauczycieli i pracowników oświaty.
- Strajk, który ma doprowadzić do tego, że swoją postawą, swoim protestem i swoją aktywnością będziemy bronili miejsc pracy, nie licząc na to, że ktoś nam łaskawie to miejsce pracy zagwarantuje - powiedział Broniarz.
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce podniesienia zasadniczego wynagrodzenia o 10 procent, a także deklaracji, że do 2022 roku w szkole nie będzie zwolnień oraz, że do tego czasu żadnemu z nauczycieli nie zmienią się na niekorzyść warunki pracy.
Prezes ZNP wyjaśniał, że strajk będzie całodniowy i nie ma charakteru ostrzegawczego.
- Ci nauczyciele, którzy zdecydują się na czynne poparcie strajku będą w szkole obecni, nie będą prowadzili żadnych zajęć dydaktycznych, opiekuńczych, wychowawczych. Natomiast jeżeli dziecko przyjdzie do szkoły, dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnić temu dziecku opiekę - podkreślił Sławomir Broniarz.
Decyzję o strajku podjęto w wyniku referendum strajkowego. Związek nie podaje jednak dokładnych informacji na temat tego, w jakich szkołach odbędzie się strajk, bo jak wyjaśnia, nie chce, żeby kuratorzy oraz przedstawiciele oświatowej Solidarności utrudniali akcję strajkową.
Ministerstwo zapowiada, że w kwietniu zaprezentuje harmonogram podwyżek dla nauczycieli.
Poprzednio strajki zorganizowane przez ZNP odbyły się w maju 2007 roku i maju 2008 roku.