We wrocławskim Sądzie Okręgowym we wtorek ruszy proces w sprawie zbrodni miłoszyckiej.
- Mężczyzna nie przyznaje się do winy i godzi się na podawanie jego nazwiska - powiedziała mecenas Renata Kopczyk. - Wszelkie materiały, które znajdują się w tej sprawie nie dają podstaw do tego, żeby twierdzić, że mój klient jest winny. Wszelkie wyjaśnienia, które mój klient złożył w tym temacie, są dla mnie jasne i oczywiste.
Piętnastoletnia Małgosia bawiła się z koleżankami w dyskotece. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później znaleziono ją martwą na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki. Zmarła z wyziębienia organizmu i odniesionych ran. Obrońca Ireneusza M. Marcin Kostka zapewnia o jego niewinności.
- Pan Ireneusz od samego początku nie przyznaje się do winy i przy żadnym przesłuchaniu tego nie było. Mogę tylko powiedzieć, że pan Ireneusz był na tej zabawie sylwestrowej i nigdy tego nie ukrywał. Nie miał żadnego kontaktu z ofiarą, ewentualnie może przy składaniu życzeń. Ciężko to ująć - powiedział Kostka.
Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano Tomasza Komendę. Spędził w więzieniu 18 lat. W maju ubiegłego roku Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go. W ubiegłym miesiącu Tomasz Komenda złożył w sądzie wniosek o zadośćuczynienie i odszkodowanie. Domaga się prawie 19 milionów złotych.