Joe Biden prowadzi w amerykańskich wyborach prezydenckich, ale ich ostateczny wynik nadal nie jest przesądzony.
Do przeliczenia pozostały jeszcze głosy oddane w ośmiu stanach, a prognozy wskazują, że większość w tych miejscach zdobędzie kandydat demokratów.
Powyborcza sytuacja w Stanach Zjednoczonych zakłada w tej chwili kilka możliwych scenariuszy, ale te najbardziej prawdopodobne wskazują na minimalne zwycięstwo Joe Bidena. Kandydat demokratów prowadzi w Arizonie, Michigan, Wisconsin oraz Nevadzie. Jeśli ostatecznie utrzyma te stany to zdobędzie 270 głosów elektorskich, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba do zwycięstwa.
W takim scenariuszu nawet wygrana Donalda Trumpa w Pensylwanii nie da mu reelekcji. Jeśli natomiast prezydent wygra któryś ze stanów, gdzie na prowadzeniu jest jego rywal, to pozostaje w grze, ale musi także zwyciężyć w Pensylwanii.
Lokalne władze tych stanów nie wykluczają, że wszystko rozstrzygnie się jeszcze tej nocy. W Georgii do policzenia pozostało jeszcze około 250 tysięcy głosów, a w Pensylwanii półtora miliona.
Wiadomo już, że rekordowa będzie frekwencja w tegorocznych wyborach. Dotychczas policzone głosy wskazują, że Joe Biden zdobył ich nieco więcej niż Hillary Clinton w 2016 roku, a prezydent Donald Trump ma aż 4 miliony głosów więcej niż przed czterema laty.
Amerykańskie media zastanawiają się już nad tym, skąd wzięły się błędy w przedwyborczych sondażach. Te bowiem wskazywały na znacznie wyraźniejsze zwycięstwo Joe Bidena. Przypuszcza się, że pracownie między innymi nie doszacowały głosów latynoskich zwolenników Donalda Trumpa na Florydzie.
Powyborcza sytuacja w Stanach Zjednoczonych zakłada w tej chwili kilka możliwych scenariuszy, ale te najbardziej prawdopodobne wskazują na minimalne zwycięstwo Joe Bidena. Kandydat demokratów prowadzi w Arizonie, Michigan, Wisconsin oraz Nevadzie. Jeśli ostatecznie utrzyma te stany to zdobędzie 270 głosów elektorskich, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba do zwycięstwa.
W takim scenariuszu nawet wygrana Donalda Trumpa w Pensylwanii nie da mu reelekcji. Jeśli natomiast prezydent wygra któryś ze stanów, gdzie na prowadzeniu jest jego rywal, to pozostaje w grze, ale musi także zwyciężyć w Pensylwanii.
Lokalne władze tych stanów nie wykluczają, że wszystko rozstrzygnie się jeszcze tej nocy. W Georgii do policzenia pozostało jeszcze około 250 tysięcy głosów, a w Pensylwanii półtora miliona.
Wiadomo już, że rekordowa będzie frekwencja w tegorocznych wyborach. Dotychczas policzone głosy wskazują, że Joe Biden zdobył ich nieco więcej niż Hillary Clinton w 2016 roku, a prezydent Donald Trump ma aż 4 miliony głosów więcej niż przed czterema laty.
Amerykańskie media zastanawiają się już nad tym, skąd wzięły się błędy w przedwyborczych sondażach. Te bowiem wskazywały na znacznie wyraźniejsze zwycięstwo Joe Bidena. Przypuszcza się, że pracownie między innymi nie doszacowały głosów latynoskich zwolenników Donalda Trumpa na Florydzie.