Szefowie dyplomacji Polski i Wielkiej Brytanii opowiadają się jednoznacznie za ostrymi sankcjami wobec Rosji. Po rozmowach w Warszawie ministrowie Zbigniew Rau i Liz Truss podkreślali, że Moskwa powinna jeszcze bardziej odczuć presję Zachodu.
- Kraj, który dopuszcza się zbrodni wojennych winien być wyizolowany na arenie międzynarodowej, ukarany i rozliczony. Wraz z Wielką Brytanią opowiadamy się za ostrymi sankcjami wobec Rosji - mówił szef polskiego MSZ, Zbigniew Rau dodając, że restrykcje Zachodu powinny objąć także Białoruś.
Według ministra spraw zagranicznych, jeśli Zachodowi nie uda się teraz powstrzymać rosyjskiego reżimu, to pojawia się ryzyko, że dokona on w przyszłości kolejnych aktów agresji. Szef dyplomacji mówił, że rosyjska napaść na Ukrainę to największy kryzys europejskiego bezpieczeństwa po II wojnie światowej.
W tym kontekście ponowił polski apel o wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Zbigniew Rau powiedział, że Polska oczekuje od najbliższego szczytu NATO w Madrycie decyzji w tym zakresie i tym samym podniesienia jego zdolności do kolektywnego odstraszania i obrony.
Szef MSZ wyraził nadzieję na brytyjskie wsparcie w tej kwestii również podczas środowo-czwartkowego szczytu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli.
Minister Zbigniew Rau dodał, że w kontekście przyszłego statusu Ukrainy, Polska uznaje prawo władz w Kijowie do suwerennych decyzji i deklaruje wsparcie na rzecz zapewnienia, że ewentualny wynik negocjacji pokojowych będzie zgodny z prawem międzynarodowym. Polska chce również zainicjować debatę na temat powojennej odbudowy Ukrainy.
- Należy podjąć niezbędne kroki, aby Rosja poniosła koszty naprawy wszelkich szkód, które wyrządziła Ukrainie - powiedział Zbigniew Rau. Zadeklarował też, że Polska będzie starała się o wsparcie finansowe na zapewnienie opieki ukraińskim uchodźcom.
Szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss pochwaliła postawę Polski wobec przyjmowania ukraińskich uchodźców. Zwróciła też uwagę, że Warszawa miała zawsze "jasne spojrzenie"na temat Rosji.
- Rozumieliście szkodliwe intencje Putina. Mieliście rację - powiedziała Liz Truss po spotkaniu z ministrem Zbigniewem Rauem.
W jej ocenie, jedynym sposobem na zakończenie wojny jest przegrana Putina na Ukrainie a Warszawa i Londyn są oddane temu celowi.
- Dlatego zgadzamy się co do zaostrzenia sankcji i zwiększenia dostaw broni, by pomóc Ukrainie się bronić. Wiemy, że to pilne. Choć rosyjskie wojska zostały pokonane w ich pierwotnym ataku na Kijów, nie zmieniły one swych zamiarów i ambicji. Widzimy jak siły Putina kierują się na wschód i południe Ukrainy z tą samą ślepą pogardą dla życia cywilów i ich narodowości - powiedziała Liz Truss.
Jak zaznaczyła, w tym tygodniu będzie namawiać partnerów z NATO i grupy G7 do poparcia brytyjskiego pakietu sankcji. W tym kontekście szefowa Foreign Office wymieniła zamknięcie portów dla rosyjskich statków, rozprawienie się z rosyjskimi bankami, uderzeniu w obszary takie jak import złota, zasilające "fundusz wojenny" Putina.
Londyn chce też ustalenia jasnego harmonogramu wyeliminowania importu rosyjskiej ropy, węgla i gazu.
Minister Liz Truss poinformowała, że w tym tygodniu wartość zamrożonego w ramach sankcji rosyjskiego "skarbca wojennego" przekroczy ponad 350 miliardów dolarów. Stanowi to ponad 60 procent wartych ponad 600 miliardów dolarów rosyjskich zagranicznych rezerw walutowych.
Szefowa dyplomacji w Londynie zapewniła też, że sprawcy masakr cywilów jak np. w Buczy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Liz Truss ogłosiła ponadto, że Wielka Brytania uruchomiła wart 10 milionów funtów fundusz na rzecz wsparcia organizacji na Ukrainie, szczególnie tych pomagających ofiarom przemocy seksualnej podczas wojny. Ten obszar będzie również tematem międzynarodowej konferencji, jaką w tym roku zorganizuje Wielka Brytania.
Brytyjska minister spraw zagranicznych potwierdziła też znaczenie zawiązanego w lutym sojuszu Londynu, Warszawy i Kijowa. Trójstronne porozumienie ma dotyczyć pogłębienia współpracy w obszarze cyberbezpieczeństwa, zwalczania dezinformacji oraz zwiększania odporności energetycznej.
Liz Truss spotkała się wczoraj w Warszawie z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Dmytrem Kułebą. Dziś rozmawiała także z premierem Mateuszem Morawieckim. Natomiast w czwartek roboczą wizytę w Wielkiej Brytanii złoży prezydent Andrzej Duda.
Według ministra spraw zagranicznych, jeśli Zachodowi nie uda się teraz powstrzymać rosyjskiego reżimu, to pojawia się ryzyko, że dokona on w przyszłości kolejnych aktów agresji. Szef dyplomacji mówił, że rosyjska napaść na Ukrainę to największy kryzys europejskiego bezpieczeństwa po II wojnie światowej.
W tym kontekście ponowił polski apel o wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Zbigniew Rau powiedział, że Polska oczekuje od najbliższego szczytu NATO w Madrycie decyzji w tym zakresie i tym samym podniesienia jego zdolności do kolektywnego odstraszania i obrony.
Szef MSZ wyraził nadzieję na brytyjskie wsparcie w tej kwestii również podczas środowo-czwartkowego szczytu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli.
Minister Zbigniew Rau dodał, że w kontekście przyszłego statusu Ukrainy, Polska uznaje prawo władz w Kijowie do suwerennych decyzji i deklaruje wsparcie na rzecz zapewnienia, że ewentualny wynik negocjacji pokojowych będzie zgodny z prawem międzynarodowym. Polska chce również zainicjować debatę na temat powojennej odbudowy Ukrainy.
- Należy podjąć niezbędne kroki, aby Rosja poniosła koszty naprawy wszelkich szkód, które wyrządziła Ukrainie - powiedział Zbigniew Rau. Zadeklarował też, że Polska będzie starała się o wsparcie finansowe na zapewnienie opieki ukraińskim uchodźcom.
Szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss pochwaliła postawę Polski wobec przyjmowania ukraińskich uchodźców. Zwróciła też uwagę, że Warszawa miała zawsze "jasne spojrzenie"na temat Rosji.
- Rozumieliście szkodliwe intencje Putina. Mieliście rację - powiedziała Liz Truss po spotkaniu z ministrem Zbigniewem Rauem.
W jej ocenie, jedynym sposobem na zakończenie wojny jest przegrana Putina na Ukrainie a Warszawa i Londyn są oddane temu celowi.
- Dlatego zgadzamy się co do zaostrzenia sankcji i zwiększenia dostaw broni, by pomóc Ukrainie się bronić. Wiemy, że to pilne. Choć rosyjskie wojska zostały pokonane w ich pierwotnym ataku na Kijów, nie zmieniły one swych zamiarów i ambicji. Widzimy jak siły Putina kierują się na wschód i południe Ukrainy z tą samą ślepą pogardą dla życia cywilów i ich narodowości - powiedziała Liz Truss.
Jak zaznaczyła, w tym tygodniu będzie namawiać partnerów z NATO i grupy G7 do poparcia brytyjskiego pakietu sankcji. W tym kontekście szefowa Foreign Office wymieniła zamknięcie portów dla rosyjskich statków, rozprawienie się z rosyjskimi bankami, uderzeniu w obszary takie jak import złota, zasilające "fundusz wojenny" Putina.
Londyn chce też ustalenia jasnego harmonogramu wyeliminowania importu rosyjskiej ropy, węgla i gazu.
Minister Liz Truss poinformowała, że w tym tygodniu wartość zamrożonego w ramach sankcji rosyjskiego "skarbca wojennego" przekroczy ponad 350 miliardów dolarów. Stanowi to ponad 60 procent wartych ponad 600 miliardów dolarów rosyjskich zagranicznych rezerw walutowych.
Szefowa dyplomacji w Londynie zapewniła też, że sprawcy masakr cywilów jak np. w Buczy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Liz Truss ogłosiła ponadto, że Wielka Brytania uruchomiła wart 10 milionów funtów fundusz na rzecz wsparcia organizacji na Ukrainie, szczególnie tych pomagających ofiarom przemocy seksualnej podczas wojny. Ten obszar będzie również tematem międzynarodowej konferencji, jaką w tym roku zorganizuje Wielka Brytania.
Brytyjska minister spraw zagranicznych potwierdziła też znaczenie zawiązanego w lutym sojuszu Londynu, Warszawy i Kijowa. Trójstronne porozumienie ma dotyczyć pogłębienia współpracy w obszarze cyberbezpieczeństwa, zwalczania dezinformacji oraz zwiększania odporności energetycznej.
Liz Truss spotkała się wczoraj w Warszawie z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Dmytrem Kułebą. Dziś rozmawiała także z premierem Mateuszem Morawieckim. Natomiast w czwartek roboczą wizytę w Wielkiej Brytanii złoży prezydent Andrzej Duda.