NATO wyśle kolejne wojska na wschodnią flankę w Europie. Sojusz drastycznie zwiększy też swoje siły szybkiego reagowania. Takie decyzje podjęli przywódcy krajów NATO na trwającym właśnie szczycie w stolicy Hiszpanii.
- Zwiększymy nasze grupy bojowe na Wschodzie do poziomu brygad. Przekształcimy siły odpowiedzi i zwiększymy liczebność sił szybkiego reagowania do ponad 300 tysięcy żołnierzy - poinformował szef NATO.
Jens Stoltenberg powiedział, że poszczególne oddziały wojsk Sojuszu zostaną przydzielone do konkretnych regionów na wschodzie Europy.
- Po raz pierwszy od czasów Zimnej Wojny mamy tego typu plany z dedykowanymi siłami. Żołnierze będą współpracować z lokalnymi siłami, by znać teren i infrastrukturę oraz magazyny broni - dodał.
Na wschodnią flankę NATO czyli do krajów, które graniczą z Rosją i Białorusią, przyjedzie też więcej sprzętu i amunicji. Powstaną też magazyny broni. Wszystko to ma dać jasny sygnał dla Rosji, że jeśli zaatakuje ona jakikolwiek kraj NATO, to odpowiedź Sojuszu będzie natychmiastowa.
NATO oficjalnie zaprosiło też Finlandię i Szwecję do wejścia w skład Sojuszu. Zmiany są konsekwencją wywołanej przez Rosję wojny na Ukrainie. Liderzy krajów NATO kolejny raz potępili działania Rosji i zadeklarowali pełne wsparcie dla Kijowa. Zapowiedzieli też nowy pakiet pomocowy dla Ukrainy.
Sojusz przyjął też nową Koncepcję Strategiczną w której Rosja określona została jako "największe, bezpośrednie zagrożenie dla NATO".