Prokurator Generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapewnił, że prokuratura wnikliwie bada materiały związane z aferą taśmową.
- Czynności jeszcze trwają. Zwłaszcza kluczowa dla tej sprawy, związana z pomocami prawnymi skierowanymi do innego państwa. Służąca odzyskaniu bardzo istotnych dla oceny wiarygodności materiału dowodowego i całego kontekstu tej sprawy, zawartości elektronicznej urządzeń, kart sim i telefonów - powiedział Ziobro.
Decyzja o upublicznieniu protokołów procesowych w tej sprawie ma związek z publikacją "Newsweeka". Tygodnik napisał, że z zeznań Marcina W. wynika, iż taśmy z "Sowy i Przyjaciół" zostały sprzedane Rosjanom, zanim wstrząsnęły polską polityką. Pojawił się również zarzut, że badając tę sprawę, prokuratura "unikała wątku szpiegostwa". W ujawnionych zeznaniach wspólnik Marka Falenty m.in. twierdzi, że biznesmeni płacili politykom ówczesnej partii rządzącej. Pojawia się sprawa domniemanej łapówki przekazanej rzekomo bezpośrednio synowi byłego premiera.
Do nagrywania osób z kręgów polityki i biznesu w dwóch restauracjach należących do Marka Falenty dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika.
Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób.