- Mówię o tym z powodu spoczywającego na nas obowiązku, by nie przeoczyć żadnych sygnałów, że historia może się powtórzyć. Rosyjska wojna agresji przeciwko Ukrainie nie jest II wojną światową jeszcze, ale wiele z tego co widzieliśmy w Buczy i Mariupolu przypomina to co zdarzyło się w Polsce jesienią 1939 - powiedział ambasador Polski przy NATO.
Przypomniał, że to wprawdzie armia czerwona otwierała bramy obozu w Auschwitz, ale podkreślił, że nie można też zapominać o sowieckim imperializmie, który doprowadził do uwięzienia i cierpienia wielu ludzi.
- Ten imperializm napędza znowu agresję - dodał ambasador Polski przy NATO.
Do rosyjskiej napaści na Ukrainę nawiązał też zastępca sekretarza generalnego Sojuszu Mircea Geoana. Podkreślił, że tegoroczne uroczystości są szczególnie przejmujące dla wszystkich w Europie, bo obchodzone są niemal rok po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję. Powiedział, że jest to największe zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa od II wojny światowej.
- Widzimy przerażające sceny, które wydawały się być już tylko w podręcznikach historii - dodał.