W Brukseli dziś protest rolników z krajów sąsiadujących z Ukrainą, w tym z Polski, w związku z nadmiernym importem produktów rolno-spożywczych. W manifestacji mają wziąć także udział rolnicy z Bułgarii, Rumunii, Słowacji i Węgier.
- Potrzebujemy naprawdę tych pieniędzy, żeby rolnictwo przetrwało. Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji - powiedział Łukasz Pergoł, rolnik z gminy Działdowo w województwie warmińsko-mazurskim.
Podkreślił, że konieczna jest też pomoc Unii w eksporcie zalegającego w magazynach zboża do krajów Afryki czy Azji.
- Powinno być wsparcie do eksportu jak największe, żeby to zboże z naszych magazynów upłynnić, żebyśmy weszli w nowy sezon z pustymi magazynami albo prawie pustymi magazynami - dodał Łukasz Pergoł.
Rolnicy wskazują też na problemy na rynku drobiu i jaj. Podkreślają, że Polska jest jednym z największych producentów drobiu w Europie, z wyższych standardami w porównaniu z Ukrainą.
- Ciężko jest konkurować z kimś, kto nie produkuje w takich standardach. Bądźmy partnerami, ale na równych zasadach - powiedział Pergoł.
Rolnicy domagają się więc unijnego zakazu importu z Ukrainy, obejmującego drób i jaja.