Trwają przygotowania do głosowania za granicą. Oprócz Wielkiej Brytanii najwięcej naszych rodaków w polskich wyborach parlamentarnych bierze udział w Stanach Zjednoczonych. Wybory parlamentarne są jednak w USA mniej popularne niż głosowanie na polskiego prezydenta.
Tym razem głosować na posłów i senatorów oraz brać udział w referendum będzie można w 51 komisjach wyborczych, utworzonych od wschodniego do zachodniego wybrzeża.
Najwięcej lokali jest w Chicago i Nowym Jorku, ale kształtować polską demokracje będzie można także w takich ośrodkach jak m.in. Floryda, Phoenix, Denver, Portland, czy Seattle.
Jak zawsze w przypadku wyborów Polonusi dyskutują czy mieszkając za granica, powinno się decydować o losie Polski. Zwolennicy tak argumentują swoje działania.
– Ponieważ urodziłam się w Polsce, Polska zawsze będzie mi bliższa niż inne kraje. - Jesteśmy również obywatelami Polski, spędzamy w ojczyźnie kilka miesięcy w roku. Wędrowny tryb życia prowadzimy. Nie jest więc nam obojętne, kto wejdzie do parlamentu – mówią Polonusi.
Ze względu na różnicę czasową głosowanie w Stanach Zjednoczonych odbędzie się 14 października.
Najwięcej lokali jest w Chicago i Nowym Jorku, ale kształtować polską demokracje będzie można także w takich ośrodkach jak m.in. Floryda, Phoenix, Denver, Portland, czy Seattle.
Jak zawsze w przypadku wyborów Polonusi dyskutują czy mieszkając za granica, powinno się decydować o losie Polski. Zwolennicy tak argumentują swoje działania.
– Ponieważ urodziłam się w Polsce, Polska zawsze będzie mi bliższa niż inne kraje. - Jesteśmy również obywatelami Polski, spędzamy w ojczyźnie kilka miesięcy w roku. Wędrowny tryb życia prowadzimy. Nie jest więc nam obojętne, kto wejdzie do parlamentu – mówią Polonusi.
Ze względu na różnicę czasową głosowanie w Stanach Zjednoczonych odbędzie się 14 października.