Jedna osoba nie żyje, druga jest w stanie krytycznym po tym, jak ponton z migrantami przeprawiającymi się nocą do Anglii przez kanał La Manche zaczął nabierać wody.
Śmiertelnie niebezpieczną podróż do Anglii, w środku nocy, wyprawiło się 66 migrantów. Po przebyciu ośmiu kilometrów ponton zaczął tonąć. Ratownicy znaleźli dwie nieprzytomne osoby. Wkrótce stało się jasne, że jednej uratować się już nie da. To kobieta. Kolejna osoba trafiła do szpitala.
"To wszystko tragiczne historie. Pokazują, że trzeba ukrócić działalność przemytników ludzi. To nie jest bezpieczny szlak" - mówi Sky News poseł prawicy Andrew Griffith. Rządzący przekonują, że kluczem do zapobieżenia podobnym tragediom jest między innymi polityka odsyłania azylantów z kanału do Rwandy. Ma to zniechęcić ludzi do przybywania do Królestwa i zlikwidować popyt na usługi przemytników. Na razie jednak plan pozostaje na papierze, bo ze względów humanitarnych zablokowały go sądy.
Organizacje działające na rzecz migrantów przekonują, że ludzie ci wyprawiają się w podróż, bo rządzący nie stworzyli bezpiecznej ścieżki, jakim azylanci mogliby przybywać do Królestwa. "Te przerażające śmierci zaczynają powszednieć. Trzeba niezwłocznie stworzyć bezpieczne szlaki" - czytamy w komunikacie organizacji Refugee Council.
Ograniczenie imigracji - także legalnej - to jeden z pięciu priorytetów rządu Rishiego Sunaka. I kluczowa kwestia dla dużej części konserwatywnego elektoratu, choć jak pokazuje dzisiejsze badanie Ipsos Mori dla Financial Times, ogół wyborców za główny problem uważa teraz gospodarkę. Imigracja to problem numer jeden dla ludzi w wieku ponad 65 lat.
"To wszystko tragiczne historie. Pokazują, że trzeba ukrócić działalność przemytników ludzi. To nie jest bezpieczny szlak" - mówi Sky News poseł prawicy Andrew Griffith. Rządzący przekonują, że kluczem do zapobieżenia podobnym tragediom jest między innymi polityka odsyłania azylantów z kanału do Rwandy. Ma to zniechęcić ludzi do przybywania do Królestwa i zlikwidować popyt na usługi przemytników. Na razie jednak plan pozostaje na papierze, bo ze względów humanitarnych zablokowały go sądy.
Organizacje działające na rzecz migrantów przekonują, że ludzie ci wyprawiają się w podróż, bo rządzący nie stworzyli bezpiecznej ścieżki, jakim azylanci mogliby przybywać do Królestwa. "Te przerażające śmierci zaczynają powszednieć. Trzeba niezwłocznie stworzyć bezpieczne szlaki" - czytamy w komunikacie organizacji Refugee Council.
Ograniczenie imigracji - także legalnej - to jeden z pięciu priorytetów rządu Rishiego Sunaka. I kluczowa kwestia dla dużej części konserwatywnego elektoratu, choć jak pokazuje dzisiejsze badanie Ipsos Mori dla Financial Times, ogół wyborców za główny problem uważa teraz gospodarkę. Imigracja to problem numer jeden dla ludzi w wieku ponad 65 lat.