Rosyjskie serwisy propagandowe krytykują Joe Bidena za wspieranie Ukrainy. To reakcja Moskwy na decyzję prezydenta Stanów Zjednoczonych o wycofaniu się z kampanii prezydenckiej.
Kremlowscy politycy i publicyści wykorzystali wydarzenia za oceanem do zdjęcia z siebie odpowiedzialności za wojnę na Ukrainie i ponownego obarczenia winą Stanów Zjednoczonych i państw NATO.
Wiceprzewodniczący Rady Federacji - rosyjskiego senatu - Konstantin Kosaczow, stwierdził, że decyzja Joe Bidena należy do tych, o których można powiedzieć "lepiej późno, niż wcale". W ocenie Kosaczowa, najbliższe miesiące będą nieprzewidywalne zarówno w polityce wewnętrznej Stanów Zjednoczonych, jak i na całym świecie.
Kremlowski polityk dodał, że będzie rosnąć napięcie na międzynarodowej arenie.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa zastanawiała się publicznie, czy Joe Biden zdawał sobie sprawę, jakie dokumenty podpisywał w ostatnich latach, i obarczyła prezydenta Stanów Zjednoczonych odpowiedzialnością za wybuch kryzysu na Ukrainie.
Natomiast niezależne media wspominają o zaangażowaniu Joe Bidena w obronę Ukrainy oraz przypominają, że Donald Trump nie jest zwolennikiem wydawania pieniędzy na wsparcie dla ukraińskiej armii. Jednocześnie podkreślają, że rezygnacja Bidena z kampanii wyborczej, to coś normalnego w krajach demokratycznych.
Dodają, że w dyktaturach uzurpatorzy kurczowo trzymają się władzy.
Wiceprzewodniczący Rady Federacji - rosyjskiego senatu - Konstantin Kosaczow, stwierdził, że decyzja Joe Bidena należy do tych, o których można powiedzieć "lepiej późno, niż wcale". W ocenie Kosaczowa, najbliższe miesiące będą nieprzewidywalne zarówno w polityce wewnętrznej Stanów Zjednoczonych, jak i na całym świecie.
Kremlowski polityk dodał, że będzie rosnąć napięcie na międzynarodowej arenie.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa zastanawiała się publicznie, czy Joe Biden zdawał sobie sprawę, jakie dokumenty podpisywał w ostatnich latach, i obarczyła prezydenta Stanów Zjednoczonych odpowiedzialnością za wybuch kryzysu na Ukrainie.
Natomiast niezależne media wspominają o zaangażowaniu Joe Bidena w obronę Ukrainy oraz przypominają, że Donald Trump nie jest zwolennikiem wydawania pieniędzy na wsparcie dla ukraińskiej armii. Jednocześnie podkreślają, że rezygnacja Bidena z kampanii wyborczej, to coś normalnego w krajach demokratycznych.
Dodają, że w dyktaturach uzurpatorzy kurczowo trzymają się władzy.