Sprzęt do oczyszczania zalanych miast to obecnie najpilniejsza potrzeba na terenach dotkniętych powodzią - mówiła wolontariuszka Julia Erm, która od pierwszych dni pomagała powodzianom w Lądku Zdroju i okolicach.
- Byliśmy na miejscu krótko po tym, jak fala powodziowa przeszła przez miejscowość. W momencie, kiedy drogi były nieprzejezdne, a mosty pozrywane. Obraz, który zobaczyliśmy przypominał wojnę - relacjonowała.
Julia Erm zaznacza, że w wielu przypadkach pomoc powodzianom rozpoczyna się od wysłuchania ich historii.
- I tu mój apel, żeby nie próbować pomagać na siłę. Jeśli ktoś po raz trzeci mówi, że nie chce to odpuśćmy, dajmy spokój, wróćmy następnego dnia - zalecała.
Na terenach dotkniętych przez powódź trwa sprzątanie i szacowanie strat. Tam, gdzie woda wyrządziła szkody oprócz mieszkańców, usuwaniem skutków wielkiej wody zajmują się strażacy, żołnierze i wolontariusze.
Sprzątanie po powodzi trwa w województwach: śląskim, opolskim, dolnośląskim i lubuskim. Najtrudniejsza sytuacja jest w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie woda zniszczyła drogi, mosty i zalała wiele domów. W Głuchołazach jak mówią sami mieszkańcy - "bez pomocy rządu usuwanie skutków wielkiej wody potrwa lata".
Zbiorem przepisów, który ma ułatwić i przyspieszyć walkę ze skutkami powodzi w południe zajmie się rząd. Posiedzenie rady ministrów odbędzie się w Warszawie. Po południu premier Donald Tusk i ministrowie jego rządu udadzą się do Wrocławia, gdzie zaprezentują rozwiązania zawarte w specustawie.