Hiszpański rząd skieruje dodatkowych 10 tysięcy funkcjonariuszy - żołnierzy i policjantów - do wschodniej Walencji, spustoszonej przez powódź.
Zapowiedział to hiszpański premier Pedro Sanchez. Liczba zabitych w wyniku powodzi wzrosła do 211. Wiele osób jest zaginionych.
Ulewne deszcze, które zaczęły padać w poniedziałek, spowodowały w Walencji powódź, która niszczyła mosty, zalewała miejscowości mułem i odcinała je od wody oraz prądu.
Ratownicy poszukują ludzi, uwięzionych w budynkach i samochodach, pomagają usuwać skutki żywiołu, wypompowują wodę z podziemnych tuneli i parkingów. Na pomoc powodzianom z małych miejscowości ruszyli mieszkańcy stolicy prowincji, miasta Walencja.
Nie udało im się jednak dotrzeć do zalanych miasteczek i wsi, gdyż miejscowe władze, ze względów bezpieczeństwa, zamknęły drogi dla ruchu samochodowego w okolicy.
To największa tego typu tragedia w Europie od trzech lat, a w historii Hiszpanii - od 1973 roku. We wtorek przez kilka godzin w Walencji spadło tyle wody, ile zazwyczaj przez cały rok.
Synoptycy ostrzegają przed kolejnymi intensywnymi opadami na wschodzie Hiszpanii.
Ulewne deszcze, które zaczęły padać w poniedziałek, spowodowały w Walencji powódź, która niszczyła mosty, zalewała miejscowości mułem i odcinała je od wody oraz prądu.
Ratownicy poszukują ludzi, uwięzionych w budynkach i samochodach, pomagają usuwać skutki żywiołu, wypompowują wodę z podziemnych tuneli i parkingów. Na pomoc powodzianom z małych miejscowości ruszyli mieszkańcy stolicy prowincji, miasta Walencja.
Nie udało im się jednak dotrzeć do zalanych miasteczek i wsi, gdyż miejscowe władze, ze względów bezpieczeństwa, zamknęły drogi dla ruchu samochodowego w okolicy.
To największa tego typu tragedia w Europie od trzech lat, a w historii Hiszpanii - od 1973 roku. We wtorek przez kilka godzin w Walencji spadło tyle wody, ile zazwyczaj przez cały rok.
Synoptycy ostrzegają przed kolejnymi intensywnymi opadami na wschodzie Hiszpanii.