Wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer pytana o laptopy dla uczniów z programu "Cyfrowy uczeń" powiedziała, że sprzętu jest na tyle dużo, że powinien on trafić do wszystkich placówek publicznych. Dodała, że ma on służyć celom edukacyjnym.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że wiosną Ministerstwo Cyfryzacji ma ogłosić przetarg na zakup setek tysięcy laptopów i tabletów dla uczniów w ramach programu "Cyfrowy uczeń". Według dziennika - inaczej niż w programie rządu PiS - laptopy nie będą rozdawane uczniom na własność.
"O tym, kto będzie mógł z nich korzystać, zdecyduje szkoła. Dystrybucja odbywać się będzie według wskaźnika zamożności regionu" - napisała "Rz".
Do informacji odniosła się we wtorek wiceministra edukacji, która poinformowała, że sprzęt "właściwie trafi do wszystkich; realnie rzecz biorąc tego sprzętu jest na tyle dużo, że do wszystkich placówek publicznych powinien trafić".
Dopytywana, czy do biedniejszych regionów trafi w pierwszej kolejności, odparła, że są to tzw. ramy dystrybucji. Poinformowała, że sprzęt ma trafiać "w tym samym terminie do wszystkich placówek publicznych, które wypełniały ankiety jeszcze w styczniu i są na tych listach przyszłych beneficjentów".
Zapytana, dlaczego sprzęt będzie własnością szkoły, a nie uczniów, zaznaczyła, że ma służyć celom edukacyjnym. Poinformowała, że uczeń będzie mógł zabrać go do domu w określonej sytuacji.
- Taki był w ogóle cel programu z KPO, że gdyby nastąpiła sytuacja, w której znowu musielibyśmy przejść na zdalną edukację, bo mamy pandemię, to wtedy ten sprzęt będzie mógł być użyczony uczniom. Natomiast on miał służyć celom edukacyjnym, a nie być zabawką w domu - dodała.
Jak zaznaczyła, w związku z tym, że program nie spełnił warunków, to Komisja Europejska nie zwróciła Polsce w ramach KPO środków za tamten kupiony sprzęt.
"O tym, kto będzie mógł z nich korzystać, zdecyduje szkoła. Dystrybucja odbywać się będzie według wskaźnika zamożności regionu" - napisała "Rz".
Do informacji odniosła się we wtorek wiceministra edukacji, która poinformowała, że sprzęt "właściwie trafi do wszystkich; realnie rzecz biorąc tego sprzętu jest na tyle dużo, że do wszystkich placówek publicznych powinien trafić".
Dopytywana, czy do biedniejszych regionów trafi w pierwszej kolejności, odparła, że są to tzw. ramy dystrybucji. Poinformowała, że sprzęt ma trafiać "w tym samym terminie do wszystkich placówek publicznych, które wypełniały ankiety jeszcze w styczniu i są na tych listach przyszłych beneficjentów".
Zapytana, dlaczego sprzęt będzie własnością szkoły, a nie uczniów, zaznaczyła, że ma służyć celom edukacyjnym. Poinformowała, że uczeń będzie mógł zabrać go do domu w określonej sytuacji.
- Taki był w ogóle cel programu z KPO, że gdyby nastąpiła sytuacja, w której znowu musielibyśmy przejść na zdalną edukację, bo mamy pandemię, to wtedy ten sprzęt będzie mógł być użyczony uczniom. Natomiast on miał służyć celom edukacyjnym, a nie być zabawką w domu - dodała.
Jak zaznaczyła, w związku z tym, że program nie spełnił warunków, to Komisja Europejska nie zwróciła Polsce w ramach KPO środków za tamten kupiony sprzęt.
W lutym 2024 r. wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski i minister edukacji Barbara Nowacka poinformowali o zawieszeniu programu "Laptop dla ucznia". Zapowiedzieli, że zostanie on zastąpiony programem "Cyfrowy uczeń", którego zadaniem będzie wyrównanie szans cyfrowych młodzieży.
Edycja tekstu: Michał Król