Wołodymyr Zełenski chce spotkać się z Władimirem Putinem. Informację tę od rana publikuje ukraińska agencja UNIAN.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że najważniejszym tematem rozmów ma być 30-dniowe bezwarunkowe zawieszenie broni, które nazwał „krokiem ku końcowi wojny”.
Zdaniem rosyjskiej politolożki niezależnej Margarity Zawadzkiej - Putin zapędził się w ślepy zaułek i teraz szuka pretekstu, jak wymigać się od wyjazdu do Turcji. - Putin szuka pretekstu, żeby nie przylecieć. To byłoby logiczne, bo przecież Putin nie ma żadnego interesu w tym, żeby zakończyć wojnę. Teraz on udaje, że jest gotowy do rozmów, i demonstruje, że to niby Ukraina jest trudnym partnerem - podkreśliła rosyjska politolożka w rozmowie z telewizją Deszcz.
Nie wiadomo, czy do Stambułu przyleci Donald Trump. Prezydent Stanów Zjednoczonych zasugerował taką możliwość. Jednak w ostatnich godzinach amerykańskie media coraz częściej wskazują, iż do Turcji polecą wysłannicy Białego Domu Steve Witkoff i Keith Kellogg.
"Jeśli Putin nie przyjedzie, to będzie wyglądało na jego całkowitą klęskę" - stwierdził Wołodymyr Zełenski. Publicznie wezwał Władimira Putina do osobistego stawienia się w Stambule. Wskazał, że tylko prezydent Rosji ma moc podjęcia realnego zobowiązania zmierzającego do zakończenia wojny.
- Rosjanie będą chcieli powtórzenia deklaracji protokołów stambulskich z 1922 roku, ale mediatorzy amerykańscy czy europejscy, ale i strona ukraińska podniesie, że główną kwestią dzisiaj jest przerwanie działań wojennych - te miałyby zainicjować 30-dniowy rozejm, o czym mówi były ambasador Polski w Ukrainie, Jacek Kluczkowski.
- Rosjanie będą chcieli powtórzenia deklaracji protokołów stambulskich z 1922 roku, ale mediatorzy amerykańscy czy europejscy, ale i strona ukraińska podniesie, że główną kwestią dzisiaj jest przerwanie działań wojennych - te miałyby zainicjować 30-dniowy rozejm, o czym mówi były ambasador Polski w Ukrainie, Jacek Kluczkowski.
Rosjanie jednak do tej pory nie potwierdzili udziału Putina w rozmowach. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski liczy, że w czwartek w Stambule dojdzie do przełomu.
- Oby strona rosyjska skorzystała z możliwości zakończenia tej kryminalnej ofensywy - powiedział Sikorski.
Europa zapowiada, że brak porozumienia w sprawie zawieszenia broni może doprowadzić do surowszych sankcji wobec Rosji.
- Oby strona rosyjska skorzystała z możliwości zakończenia tej kryminalnej ofensywy - powiedział Sikorski.
Europa zapowiada, że brak porozumienia w sprawie zawieszenia broni może doprowadzić do surowszych sankcji wobec Rosji.
Przez całą noc w różnych regionach Ukrainy wyły syreny alarmów przeciwlotniczych. "Rosyjskie drony zestrzeliwano od wschodu po zachód" - zauważają ukraińskie serwisy internetowe. Analitycy wojskowi zwracają także uwagę na nasilenie się rosyjskich ataków na naziemnych odcinkach frontu. W ich ocenie, Moskwa chce z pozycji siły przystąpić do negocjacji o zawieszeniu broni zaplanowanych w Stambule.
Analitycy amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną napisali, że Moskwa wysyła do szturmów źle wyszkolonych, dopiero co zwerbowanych żołnierzy. Podkreślają oni, że Rosja nie liczy się z ofiarami, ponieważ zależy jej na lepszej pozycji negocjacyjnej z Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi.
Prezydent Ukrainy w wywiadzie dla francuskiego dziennika Liberation stwierdził, że w trakcie negocjacji w Stambule będzie podnosił kwestię całkowitego przerwania działań zbrojnych oraz wymiany wszystkich jeńców. W ocenie Wołodymyra Zełenskiego ani Ukraińcy nie będą ufać Rosjanom, ani Rosjanie Ukraińcom, dlatego tylko zewnętrzni pośrednicy mogą gwarantować przestrzeganie zawartych porozumień.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski