Stanisław Flejterski jest kłamcą lustracyjnym. Sąd Apelacyjny w Szczecinie orzekł w czwartek, że profesor był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa i skłamał w swoim oświadczeniu.
Zdaniem Instytutu Pamięci Narodowej, ekonomista Uniwersytetu Szczecińskiego miał rozpracowywać środowisko akademickie.
- Dowody są bardzo mocne - mówił podczas ogłaszania wyroku sędzia Andrzej Olszewski. - Rzadko zdarza się w sprawach lustracyjnych, żebyśmy mieli tak dobrze udokumentowaną współpracę lustrowanego ze Służbami Bezpieczeństwa. W aktach sprawy znajdujemy m.in. zobowiązanie do współpracy podpisane osobiście.
- Orzeczenie sądu jest powierzchowne i krzywdzące - komentuje wyrok profesor. Stanisława Flejterskiego nie było dziś na sali rozpraw, nie zgodził się na nagranie rozmowy telefonicznej. Powiedział, że całą sprawę skomentuje w przyszłym tygodniu na konferencji prasowej.
- Stanisław Flejterski podpisał zobowiązanie do współpracy w 1972 roku - mówił na sali jego obrońca mecenas Andrzej Marecki. - Chciał spełnić to, czego domagał się od niego oficer Służby Bezpieczeństwa i czynił to w związku z ubieganiem się o paszport. Był młodym naukowcem.
Wątpliwości nie miała jednak Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Szczecinie prokurator Jolanta Jędrzejowska. - Skoro podpisał zobowiązanie o współpracy, utrzymywał kontakty z funkcjonariuszem SB, przekazywał informacje, także pisemne, które podpisywał pseudonimem "Albert", nie ma w takiej sytuacji mowy o braku usprawiedliwionej świadomości, że podjął współpracę - powiedziała Jędrzejowska.
Stanisław Flejterski napisał oświadczenie lustracyjne w 2008 roku, gdy został członkiem rady nadzorczej miejskiej spółki Fundusz Wspierania Rozwoju Gospodarczego Miasta Szczecina. Czekamy na komentarz magistratu w tej sprawie.
Flejterski był kandydatem SLD w wyborach do Senatu w 2011 roku.
Zgodnie z wyrokiem Flejterski nie będzie mógł startować przez najbliższe pięć lat w wyborach m.in. do Sejmu i Senatu czy samorządu. Wyrok jest prawomocny, przysługuje od niego kasacja.
- Dowody są bardzo mocne - mówił podczas ogłaszania wyroku sędzia Andrzej Olszewski. - Rzadko zdarza się w sprawach lustracyjnych, żebyśmy mieli tak dobrze udokumentowaną współpracę lustrowanego ze Służbami Bezpieczeństwa. W aktach sprawy znajdujemy m.in. zobowiązanie do współpracy podpisane osobiście.
- Orzeczenie sądu jest powierzchowne i krzywdzące - komentuje wyrok profesor. Stanisława Flejterskiego nie było dziś na sali rozpraw, nie zgodził się na nagranie rozmowy telefonicznej. Powiedział, że całą sprawę skomentuje w przyszłym tygodniu na konferencji prasowej.
- Stanisław Flejterski podpisał zobowiązanie do współpracy w 1972 roku - mówił na sali jego obrońca mecenas Andrzej Marecki. - Chciał spełnić to, czego domagał się od niego oficer Służby Bezpieczeństwa i czynił to w związku z ubieganiem się o paszport. Był młodym naukowcem.
Wątpliwości nie miała jednak Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Szczecinie prokurator Jolanta Jędrzejowska. - Skoro podpisał zobowiązanie o współpracy, utrzymywał kontakty z funkcjonariuszem SB, przekazywał informacje, także pisemne, które podpisywał pseudonimem "Albert", nie ma w takiej sytuacji mowy o braku usprawiedliwionej świadomości, że podjął współpracę - powiedziała Jędrzejowska.
Stanisław Flejterski napisał oświadczenie lustracyjne w 2008 roku, gdy został członkiem rady nadzorczej miejskiej spółki Fundusz Wspierania Rozwoju Gospodarczego Miasta Szczecina. Czekamy na komentarz magistratu w tej sprawie.
Flejterski był kandydatem SLD w wyborach do Senatu w 2011 roku.
Zgodnie z wyrokiem Flejterski nie będzie mógł startować przez najbliższe pięć lat w wyborach m.in. do Sejmu i Senatu czy samorządu. Wyrok jest prawomocny, przysługuje od niego kasacja.