Twarz byłego działacza młodzieżówki Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jednego z bohaterów artykułu "Sojusz Damskich Bokserów" w tygodniku "Wprost", znalazła się na ulotce wyborczej SLD promującej kandydatów do nowogardzkiej rady miasta.
O Pawle Lembasie zrobiło się głośno po ubiegłorocznej publikacji "Wprost". Według relacji tygodnika, były działacz Sojuszu miał pobić koleżankę na jednej z partyjnych imprez.
Lembas formalnie nie kandyduje z list SLD, choć starał się o miejsce w szeregach partii. Znalazł się w komitecie wyborczym Jerzego Kubickiego. Skąd w takim razie jego twarz na ulotkach Sojuszu? Sam zainteresowany nie chce o tym mówić.
- Takich informacji może udzielić tylko przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej - poinformował nas Lembas.
Kilka razy dzwoniliśmy do szefa SLD w Zachodniopomorskiem, napisaliśmy także SMS. Grzegorz Napieralski na razie nie odpowiedział. Jakiś czas temu na naszej antenie mówił jednak, że nie wyobraża sobie, aby Lembas miał otrzymać poparcie partii.
- Nie dopuszczam takiej możliwości - mówił Napieralski w "Rozmowach pod krawatem".
Paweł Lembas po publikacji tygodnika "Wprost" zawiesił swoje członkostwo w SLD. Zapewniał jednak, że nigdy nie pobił swojej koleżanki, a prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Lembas formalnie nie kandyduje z list SLD, choć starał się o miejsce w szeregach partii. Znalazł się w komitecie wyborczym Jerzego Kubickiego. Skąd w takim razie jego twarz na ulotkach Sojuszu? Sam zainteresowany nie chce o tym mówić.
- Takich informacji może udzielić tylko przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej - poinformował nas Lembas.
Kilka razy dzwoniliśmy do szefa SLD w Zachodniopomorskiem, napisaliśmy także SMS. Grzegorz Napieralski na razie nie odpowiedział. Jakiś czas temu na naszej antenie mówił jednak, że nie wyobraża sobie, aby Lembas miał otrzymać poparcie partii.
- Nie dopuszczam takiej możliwości - mówił Napieralski w "Rozmowach pod krawatem".
Paweł Lembas po publikacji tygodnika "Wprost" zawiesił swoje członkostwo w SLD. Zapewniał jednak, że nigdy nie pobił swojej koleżanki, a prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.