Ktoś gra taśmami z "afery podsłuchowej", by zdyskredytować rząd koalicji PO-PSL - mówiła w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin posłanka Platformy Obywatelskiej, Renata Zaremba.
- Trudno się dziwić, iż takie decyzje pani premier, a więc wszyscy, którzy zostali nagrani, a przynajmniej ujawnieni w tych nagraniach podali się do dymisji po to, aby nie grać tymi aktami - mówiła Renata Zaremba.
Szef zachodniopomorskiego PSL Jarosław Rzepa uważa, że nie słyszeliśmy jeszcze wszystkiego.
- Uważam, że będzie jeszcze ciąg dalszy. Temat się nie zakończył i będziemy chyba mieli jeszcze bardziej pikantne niektóre szczegóły. Natomiast jest pytanie komu na tym najbardziej zależy. Nie mam wątpliwości, że obecnie partiom opozycyjnym, które w tym momencie korzystają z tej sytuacji - mówił Rzepa.
Za taśmami nie stoi Prawo i Sprawiedliwość - odpiera poseł PiS Michał Jach i dodaje, że ministrowie PO sami się pogrążyli.
- Tych ludzi nagrano bez żadnej prowokacji. Oni rozmawiali będąc przekonanymi, że ich nikt nie słucha. Najsmutniejsze, że oni mówili szczerze - podkreślił Jach.
Podobną opinię wyraża szef zachodniopomorskiego SLD, Dariusz Wieczorek.
- Mówienie o tym, że to spisek tajnych służb itd., to jest "pic na wodę, fotomontaż". Gdyby tak nie gadali wasi ministrowie i przedstawiciele tego rządu, to by w ogóle nie było tematu - stwierdził Wieczorek.
Według Mariusza Bączkiewicza z Ruchu JOW, Platforma Obywatelska ponosi konsekwencje własnych działań.
- Fakty są takie, że są tam pewne rozmowy, które obnażają polską elitę. To, że one wyciekły, to nie jest nic dobrego. Natomiast meritum tych dialogów poraża. Teraz rząd ponosi konsekwencje swoich działań - powiedział Bączkiewicz.
Kilka dni temu, po wycieku do internetu akt śledztwa w sprawie tzw. "afery podsłuchowej", dymisję złożyło trzech ministrów i trzech wiceministrów, a także doradca premier Ewy Kopacz.
Śledztwo w sprawie nielegalnych podsłuchów polityków trwa od roku. Teraz prokuratura próbuje ustalić, jak doszło do upublicznienia akt na jednym z portali społecznościowych.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
W opinii Renaty Zaremby z PO, odejście z rządu podsłuchanych ministrów, jest jedynym sposobem, by tę polityczną grę zakończyć.
Za taśmami nie stoi Prawo i Sprawiedliwość - odpiera poseł PiS Michał Jach i dodaje, że ministrowie sami się pogrążyli.
- Mówienie o tym, że to spisek tajnych służb itd., to jest "pic na wodę, fotomontaż" - mówił Dariusz Wieczorek z SLD.