Śmiałek z Lubuskiego zanurkował w najwyżej położonym jeziorze świata na 5990 m n.p.m. Pomagał mu alpinista-filmowiec, Bartosz Wnęk ze Stargardu.
- W dniu nurkowania mieliśmy śnieżyce i bardzo silny wiatr. Dzień później to już była prawdziwa zima z zamiecią oraz wiatrem dochodzącym do 100 km/h. Musieliśmy się bardzo mocno pilnować żeby się nie pogubić i zejść bezpiecznie. Przez 99 procent wyprawy to była akcja wysokogórska. Ze względu na swoje doświadczenie mogłem to koordynować. Nurkowanie odbyło się 7 marca, Marcel był 21 minut pod wodą, na głębokość pięciu metrów - mówi Bartosz Wnęk, który asekurował Marcela Korkusia
Bartosz i Marcel gromadzą obecnie dokumentację sukcesu, by światowe biuro Rekordów Guinnessa mogło go oficjalnie uznać. Film z wyprawy będzie gotowy w ciągu dwu miesięcy. Korkuś pobił rekord, który Polacy ustanowili rok temu w chilijskich Andach. Wtedy drużyna nurkowała w jeziorze na wysokości 5915 m n.p.m.
Wyprawa w argentyńskie Andy na wulkan Cerro Tipas i jezioro Cazadero to była wyjątkowo niebezpieczna ekspedycja i jedno z najbardziej niedostępnych miejsc na ziemi. Nikt dotąd nie sfotografował tego jeziora, które ma wymiary około 200 na 90 metrów.