To autokompromitacja a nie autopromocja - tak o publikacjach Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska mówią radni opozycji z sejmiku województwa zachodniopomorskiego.
- To jest po prostu skandal. Gdyby to było z prywatnych pieniędzy rady nadzorczej czy zarządu funduszu, to mogą sobie wydawać co chcą. Natomiast to są pieniądze publiczne, do tego z Unii Europejskiej, więc zupełnie bez sensu wydawane środki finansowe. Myślę, że będziemy ogłaszali to na komisji rewizyjnej żeby dokonać kontroli - mówił Wieczorek.
Fundusz zarządzany przez działaczy PO - PSL na siłę wydaje pieniądze, aby zostawić ich jak najmniej dla swoich następców - uważa radny PiS Kazimierz Drzazga. W ubiegłym tygodniu sejm zdecydował bowiem, że Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska będą podlegać wojewodom, a nie sejmikom - co oznacza zmiany w radach nadzorczych i zarządach.
- Gdybym nie widział tych opasłych czterech tomów, to bym to potraktował jako kiepski żart. Z panem marszałkiem znamy się od dłuższego czasu i wiem, że spodziewać się można po nim różnych zachowań. Naprawdę jestem zaskoczony - mówił Drzazga.
Nasz reporter prosił o rozmowę w tej sprawie z marszałkiem Olgierdem Geblewiczem. Biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego odesłało go jednak do Wojewódzkiego Funduszu. Dyrektor ds. promocji Funduszu Monika Bochenko nie udzieliła jednak odpowiedzi na pytanie o celowość publikacji. We wtorek zastępca marszałka województwa Jarosław Rzepa mówił, że ze sprawą się jeszcze dokładnie się nie zapoznał i też nie może udzielić na to pytanie odpowiedzi.