Najsłynniejszy kajakarz świata wyruszył z domu w Policach do Ameryki. Aleksander Doba znów spróbuje przepłynąć Ocean Atlantycki. Chce pokonać samotnie 6 tys. kilometrów. W ubiegłym roku z powodu złych warunków atmosferycznych musiał przerwać podróż.
- Żeby nie zaspać, w ogóle nie kładłem się spać, szykowałem się do ostatniej chwili. Jest pięknie: ptaszki śpiewają, piękna pogoda, no i tak chyba już będzie - życzył sobie podróżnik.
Po czym wsiadł w samochód i pojechał do Berlina, skąd miał lot do Nowego Jorku. Wieczorem, polskiego czasu, powinien już być w Ameryce. Samotną podróż rozpocznie za 2 tygodnie, w połowie maja. Rejs planuje na ok. 4 miesiące.
Pod koniec marca słynny, 7-metrowy kajak "Olo", zapakowany w przyczepę popłynął do Stanów Zjednoczonych. Jeszcze jest w drodze. Wcześniej był naprawiony i odrestaurowany.
Podróżnik planuje wyruszyć z miejsca, w którym w ubiegłym roku wyrzucił go ocean. Trzecia, samotna wyprawa Aleksandra Doby przez Atlantyk, rozpoczęła się również w maju. Podróżnik miał przepłynąć z Nowego Jorku do Lizbony w Portugalii. Jednak silny wiatr przewrócił jego kajak i wyrzucił podróżnika z pokładu. Kajak wylądował na brzegu Półwyspu Sandy Hook. Aleksandrowi Dobie nic się nie stało, ale kajak nie nadawał się do dalszego rejsu.
Doba przepłynął już Ocean Atlantycki dwukrotnie: trasą najkrótszą i najdłuższą. Za drugą zdobył tytuł "Podróżnika roku" magazynu "National Geographic". Tym razem chce pokonać Atlantyk płynąc trudnym szlakiem północnym.