Lekarze z naszego miasta nie przyłączą się do protestu, jaki organizują medycy w Małopolsce, którzy ogłosili środę dniem bez lekarza w poradniach i szpitalach, i nie przyjdą do pracy.
Jak mówi Michał Bulsa - wiceprzewodniczący porozumienia rezydentów i organizator strajku głodowego lekarzy w Szczecinie, lokalni medycy nie przystąpią do takiego protestu.
- Ani Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie, ani Ogólnopolski Związek Zawodowy Oddział Szczecin nie planuje na razie takiego protestu w naszym mieście. Ale nie można go wykluczyć z tego powodu, że zdrowie obywateli jest najważniejsze. Będziemy używać wszystkich możliwych środków żeby rząd zaczął w końcu z nami poważnie rozmawiać - mówi Bulsa.
W szpitalu w szczecińskich Zdrojach głoduje teraz sześcioro lekarzy. Kilka osób musiało zrezygnować z powodów zdrowotnych i zastąpili ich inni.
Maciej Kowański - lekarz stażysta, który przerwał głodówkę po pięciu dniach, nie widzi nic złego w tym, że głodujący się zmieniają.
- Myślę, że nie chodzi o to żeby tutaj ktoś padł, umarł, albo miał jakieś ciężkie powikłania z którymi będzie się borykał latami. Chodzi o to, żeby pokazać, że potrafimy się zmobilizować - mówi Kowański.
Protestujący lekarze domagają się przede wszystkim zwiększenia nakładów finansowych na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB w trzy lata. Pracują nad projektem obywatelskiej ustawy w tej sprawie.