Cywil z pistoletem coraz częściej jest postrzegany jako osoba, przy której można czuć się bezpiecznie - mówił w środowych "Rozmowach pod krawatem" Artur Jabłoński.
Prezes regionu zachodniopomorskiego partii Wolność, a przy okazji także wiceprezes Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni mówił na naszej antenie, że w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie bronią legalną, której przybyło użytkowników.
Jak dodawał, w społeczeństwie odkłamany został wizerunek człowieka uzbrojonego jako groźnego. Jabłoński mówił też, że nie zgadza się z tezą, że brak broni wśród cywilnych obywateli jest gwarantem ich bezpieczeństwa.
- Codziennie widzimy, jak wygląda to bezpieczeństwo. Praktycznie codziennie dzieje się krzywda niewinnym, rozbrojonym ludziom. A to atak nożownika, a to samochód, który sam jeździ. Byłbym w stanie tą tezę zaakceptować pod jednym warunkiem, który jest niestety nie do spełnienia: państwo musiałoby mieć absolutną możliwość odcedzić przestępców od broni. Mamy sytuację, w której bandyci mieli, mają i zawsze będą mieli tą broń. Natomiast praworządny, pracujący obywatel nie może mieć tej broni - podkreślił Jabłoński.
Artur Jabłoński mówił też, że ludzie, którzy pozbawiają innych prawa do obrony, mają na rękach krew ofiar zamachów. Jako przykład podał strzelaninę w klubie nocnym w Orlando w Stanach Zjednoczonych, do której doszło w czerwcu 2016 roku. Jak mówił, wielu ofiar udałoby się uniknąć, a ludzie mogliby żyć, gdyby mieli dostęp do broni. Jabłoński dodawał także, że nieuzbrojony obywatel nie ma możliwości skutecznej reakcji wobec agresora na przykład podczas włamania do domu.
Jak dodawał, w społeczeństwie odkłamany został wizerunek człowieka uzbrojonego jako groźnego. Jabłoński mówił też, że nie zgadza się z tezą, że brak broni wśród cywilnych obywateli jest gwarantem ich bezpieczeństwa.
- Codziennie widzimy, jak wygląda to bezpieczeństwo. Praktycznie codziennie dzieje się krzywda niewinnym, rozbrojonym ludziom. A to atak nożownika, a to samochód, który sam jeździ. Byłbym w stanie tą tezę zaakceptować pod jednym warunkiem, który jest niestety nie do spełnienia: państwo musiałoby mieć absolutną możliwość odcedzić przestępców od broni. Mamy sytuację, w której bandyci mieli, mają i zawsze będą mieli tą broń. Natomiast praworządny, pracujący obywatel nie może mieć tej broni - podkreślił Jabłoński.
Artur Jabłoński mówił też, że ludzie, którzy pozbawiają innych prawa do obrony, mają na rękach krew ofiar zamachów. Jako przykład podał strzelaninę w klubie nocnym w Orlando w Stanach Zjednoczonych, do której doszło w czerwcu 2016 roku. Jak mówił, wielu ofiar udałoby się uniknąć, a ludzie mogliby żyć, gdyby mieli dostęp do broni. Jabłoński dodawał także, że nieuzbrojony obywatel nie ma możliwości skutecznej reakcji wobec agresora na przykład podczas włamania do domu.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Cywil z pistoletem coraz częściej jest postrzegany jako osoba, przy której można czuć się bezpiecznie, jednak psychika ludzka jest bardzo skomplikowana i nie ma możliwości, aby dać 100% gwarancji, że użytkownik broni nie użyje jej w sposób niewłaściwy.
Polska to nie Stany Zjednoczone, które mają tradycje rodem z Dzikiego Zachodu, więc okres wielowiekowego obchodzenia się z bronią jest nie do nadrobienia.
Codziennie widzimy nieodpowiednie zachowania społeczne, np. agresję drogową, która jest spowodowana frustracją, więc łatwo sobie wyobrazić, że krótka byłaby droga od słów do czynów.
Problem jest bardzo złożony, ale trudno sobie wyobrazić liberalizację prawa i szerokie upowszechnienie dostępu do broni.
Przykład : osobnik ze szpadlem z Ustowa....
Tak.... W rękach obywateli RP jest klikadziesiąt tysięcy (lub więcej) w pełni legalnej, dostępnej bez żadnego ograniczenia (poza wiekiem) broni palnej czarnoprochowej. Może trochę trudniejszej w obsłudze od nowoczesnej broni na naboje zespolone ale zabijającej równie skutecznie co glock czy kałasz. I co? I nic. Nasze niezrównoważone społeczeństwo nie urządza codziennych rzezi, kule nie świstają po ulicach, trup nie pada gęsto. A przecież nabywca poza dowodem osobistym nie potrzebuje nic innego - ani badań lekarskich, ani zaświadczenia od psychiatry. Te są potrzebne do realizacji ustawowego prawa do posiadania broni współczesnej. Ale z tego prawa nie można skorzystać bo ważniejsze jest widzimisię komendanta wojewódzkiego policji, który uznaniowo udziela łaski wydania pozwolenia na zakup broni.
Oczywiście bandyci nie mają tego problemu, po prostu kupują sobie broń nielegalnie i zaraz odzyskują wydane pieniądze rabując je kolejnemu bezbronnemu obywatelowi... Obywatelowi, który z drugiej strony kiedy chce komuś krzywdę zrobić to i tak ją zrobi. Młotkiem, siekierą, szpadlem, samochodem, nożem kuchennym, krzesłem, sztachetą... Pytanie kto woli być zatłuczony cegłą i umierać w cierpieniu a kto woli zostać humanitarnie zastrzelony, jeśli kiedykolwiek musiałby wybierać?