Pranie brudnych pieniędzy - taki zarzut usłyszała w poniedziałek w Prokuraturze Krajowej żona posła Stanisława Gawłowskiego. Chodzi o fikcyjny zakup apartamentu w Chorwacji, który miał być łapówką dla jej męża - informuje Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.
Prokuratura zebrała obszerny materiał dowodowy świadczący o winie żony byłego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej.
- Materiał dowodowy to przede wszystkim dokumentacja finansowa, wyjaśnienia innych podejrzanych, zeznania świadków, w tym również dokumentacja do Głównego Inspektora Informacji Finansowej - mówi Bialik.
Wobec Renaty G. prokuratura zastosowała środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 100 tysięcy złotych. Małżonka posła Gawłowskiego ma także dozór policyjny i nie może opuszczać kraju. Grozi jej do 10 lat pozbawienia wolności.
Kobieta w poniedziałek była przesłuchiwana w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej. Reneta L.-G. do siedziby Prokuratury Krajowej przyszła w poniedziałek kilkanaście minut po godzinie 14. W przeciwieństwie do swojego męża, który od ponad dwóch miesięcy przebywa w areszcie, nie zorganizowała przed siedzibą prokuratury konferencji prasowej. Nie odpowiedziała też na pytania zadawane przez dziennikarzy.