Problem ze śmieciami w mieście systematycznie się zmniejsza - uspokajają kołobrzescy urzędnicy. To odpowiedź na piątkowe słowa polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy zarzucili władzom miasta katastrofalną politykę śmieciową. Chodzi o bałagan w śmietnikach i odległości, jakie mieszkańcy muszą pokonywać do tzw. "dzwonów", do których wrzucany jest papier i szkło.
Janusz Gromek zaznaczył, że harmonogram wywozu odpadów został już zaakceptowany, a śmieci wywożone są z większą częstotliwością. Z kolei Karol Królikowski, naczelnik wydziału komunalnego, odpowiedział na zarzuty dotyczące zbyt małej liczby pojemników na papier i szkło.
- Będziemy chcieli zagęścić tę sieć "dzwonów". Zbieramy informacje zarówno od wspólnot mieszkaniowych, jak i od mieszkańców, że jest potrzeba, aby tych "gniazd" było więcej. W najbliższym czasie w niektórych punktach "dzwony" zostaną zamienione na pojemniki półpodziemne, a same "dzwony" zostaną przeniesione w inne miejsca - wyjaśniał Królikowski.
Obecnie na mapie Kołobrzegu wyznaczono 116 punktów, w których można wyrzucać papier i szkło. Do końca września ma przybyć dodatkowych 50 takich lokalizacji, co zdaniem urzędników ma rozwiązać problem.