Fajerwerki z Malezji, Francji, Czech i tradycyjnie z Polski - w piątek wieczorem w Szczecinie wystartował festiwal sztucznych ogni Pyromagic.
Aby rozświetlić niebo, każda z ekip puści z dymem nawet 2,5 tony ładunku.
Każdy pokaz konkursowy jest podzielony na dwa etapy. W pierwszym zespoły muszą zaprezentować show do wskazanego przez organizatorów tła muzycznego. W tym roku będzie to Jezioro Łabędzie Piotra Czajkowskiego. Pozostała część to dowolna muzyka.
- To już 12. edycja jednego z największych festiwali fajerwerków w Europie. Co roku przyciąga coraz więcej odwiedzających i budzi coraz większe uznanie w świecie firm pirotechnicznych - zaznacza Leopold Korytkowski, zastępca dyrektora ds. organizacji imprez Żeglugi Szczecińskiej.
Pierwszy pokaz, który zwykle tłumnie oglądany jest z Wałów Chrobrego ruszył o godzinie 22.20.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Ciekawe, czy gdybyście zamieścili zdjęcia z Pyromagic w 2015 roku to czy ktoś zauważyłby różnicę? :)
a nie przypadkiem 12. edycja...?
Moim zdaniem
Szkoda kasy i środowiska.
z wczoraj przypominam sobie takowy układ - czy zdarzył się kiedyś? być może
nie przypuszczałem że stanę w obronie rs bo wolę aby pisali o takich rzeczach (m.in. o Pogoni) niż o kraju miodem płynącym za panowania chorych kaczek, ogólnie cała masa propagandowych bredni
@aer rozumiem że jesteś jeden na świecie i wolisz aby pieniążki wypracowane przez tysiące były spożytkowane na twoje widzimisię :-D
ale ze środowiskiem to już przesadziłeś - dowiedz się choć troszkę o dzisiejszym świecie i jego technologiach, pewnie nie wiesz że substancje szkodliwe zostały dziś zastąpione przez DUŻO mniej szkodliwe (bez obłudy piszę mniej szkodliwe), szkodzą mniej niż ty oddychając i emitując co2, pewnie nie wiesz że dzisiejsza technologia pozwala spalać węgiel praktycznie bez emisji tych nielubianych spalin do czego wraca wielka Japonia... sporo nie wiesz ale zawsze można się douczyć