Grupa Azoty nie jest już sponsorem Pogoni Szczecin. Spółka nie będzie wspierała drużyny piłkarskiej w nadchodzącym sezonie.
Przed godz. 10 władze Grupy wydały w tej sprawie komunikat w którym czytamy: "Zarząd Grupy Azoty Zakłady Chemiczne „Police" S.A. zdecydował o zakończeniu współpracy z Klubem Piłkarskim Pogoń Szczecin w sezonie 2020/2021. Decyzja ta wynika z przeprowadzonej analizy osiąganych korzyści wizerunkowych. Nie bez znaczenia pozostają także wyniki drużyny, która od dłuższego czasu nie osiąga zakładanych przez spółkę celów sportowych. Zarząd nie wyklucza możliwości wznowienia w przyszłości rozmów w celu określenia nowych zasad współdziałania ze szczecińskim klubem".
Zarząd Spółki postanowił też nie komentować w żaden sposób wydanego oświadczenia.
Od lat Grupa Azoty Zakłady Chemiczne "Police" SA była najważniejszym i największym partnerem finansowym Pogoni Szczecin.
Oświadczenie Pogoni Szczecin SA:
Pogoń Szczecin S.A. informuje, iż przed zakończeniem sezonu 2019/2020 Grupa Azoty ZCH Police S.A. skorzystała z uprawnienia do rozwiązania umowy o współpracy z Pogonią Szczecin S.A. z końcem bieżącego sezonu piłkarskiego.
Wypowiedzenie umowy nie zawierało żadnego uzasadnienia i zostało złożone - bez wcześniejszej zapowiedzi - w przedostatnim dniu umożliwiającym brak kontynuacji współpracy Stron w sezonie 2020/2021. Pogoń Szczecin S.A. została bardzo zaskoczona tego typu decyzją i pomimo przeprowadzenia w siedzibie Grupy Azoty ZCH Police S.A. dodatkowego spotkania z udziałem zarządu Pogoń Szczecin S.A., Dyrektora Pionu Sportowego Dariusza Adamczuka oraz trenera I zespołu Kosty Runjaica nie udało nam się znaleźć platformy porozumienia na kolejny sezon rozgrywkowy.
Mimo braku – w naszej ocenie - jakichkolwiek merytorycznych zarzutów w stosunku do sposobu realizacji umowy o współpracy przez Pogoń Szczecin S.A. oraz przedstawieniu przez przedstawicieli Pogoń Szczecin S.A. wszelkich aspektów związanych z funkcjonowaniem Klubu w sezonie 2019/2020 oraz założeń na sezon 2020/2021, Prezes Zarządu Grupy Azoty dr Wojciech Wardacki wykluczył niestety dalszą współpracę Stron na dotychczasowych zasadach.
Nie rozumiemy tej decyzji, ale musimy się z nią ostatecznie pogodzić. Jej skutkiem będzie szereg problemów, które spadają na Klub w konsekwencji niezapowiedzianego wcześniej zakończenia współpracy z Grupa Azoty ZCH Police S.A. Jesteśmy jednak przekonani, że damy radę wyjść z tej sytuacji i to w sposób, który nie przyniesie Klubowi długotrwałych problemów.
W imieniu zarządu Pogoń Szczecin S.A., jego kierownictwa, I trenera chcielibyśmy podziękować za wsparcie jakie otrzymywaliśmy przede wszystkim od wielu pracowników każdego szczebla w Grupie Azoty ZCH Police S.A. Jesteśmy przekonani, że ich zaangażowanie w kibicowaniu klubowi w nadchodzącej przyszłości nie ulegnie zmianie.
Klub w swojej historii zderzał się już z podobnymi trudnościami i zawsze dawał sobie radę. Tak będzie i teraz.
Tego co stało się w piątek można było spodziewać się przynajmniej od lutego. Już bowiem w lutym Prezes Grupy Azoty pan doktor Wojciech Wardacki wyraził w rozmowie z policką telewizją kablową jasne przesłanie.
- To jest prywatny klub, należący do indywidualnych osób i chcielibyśmy mieć pewność, że nasze oczekiwania osiągania sukcesów, które są zgodne z oczekiwaniami kibiców, a także wpisują się w filozofię działania prywatnych właścicieli. Czy im też zależy na wyniku czy tylko na celach biznesowych - nie chcę tego wątku rozwijać – komentował Wardacki.
I teraz właśnie nastąpiło to słynne sprawdzam. Okazało się, że szóste miejsce w lidze nie satysfakcjonuje głównego i wieloletniego sponsora klubu, który ponosił koszty także niektórych kontraktów. To nie są małe pieniądze. To nie są pieniądze, o których piszą kibice na Twitterze czy Facebooku lub w komentarzach pod artykułami. Doskonale wiedzą o tym główni zainteresowani, czyli zarówno prezes Jarosław Mroczek, jak i jego kolega wiceprezes Tomasz Adamczyk. Wiedzą doskonale i zdają sobie sprawę, że tę wyrwę zasypać będzie niezwykle trudno. W naszym regionie może to być nawet niemożliwe. A w Grupie Azoty po prostu znudzono się ciągłym słuchaniem takich deklaracji
- Nie, no Puchar Polski i trzecie, może czwarte (to z obrzydzeniem). Trzecie jest dla mnie do zaakceptowania. To jest dla mnie cel - mówił Mroczek.
To wypowiedź z grudnia 2016 roku, z czasów kiedy mogliśmy marzyć o zdobyciu Pucharu Polski (potem przyszła weryfikacja w meczach z Lechem Poznań) i o odegraniu znaczącej roli w lidze. Takich wypowiedzi prezesa Pogoni było zresztą więcej. Jaki jest ich efekt? Żaden. Gablota jak była pusta, tak jest pusta. I nic tego nie zmieniło. Nic dziwnego, że ktoś w końcu w Policach powiedział: dosyć.
Już miesiąc temu napisałem: „Grupa Azoty w obecnej chwili to jeden z trzech największych chemicznych koncernów w Europie. Sponsorowanie klubu, którego jedynym celem jest nie spaść z paździerzowej ligi, to nie jest marzenie nikogo z tej spółki. A pamiętajmy, że to nie są pieniądze jedynie Wardackiego, ale wszystkich pracowników tego koncernu. Z Tarnowa i Kędzierzyna-Koźla też. Nie tylko z Polic. Nie zdziwmy się więc, kiedy latem okaże się, że Grupa Azoty powie Pogoni: nasze drogi właśnie się rozeszły. Dalej radźcie sobie sami.”
To stało się dzisiaj. Klub w oświadczeniu pisze, że został zaskoczony decyzją sponsora. To niedorzeczne, bo trudno być zaskoczonym czymś na co zanosi się od dawna. Czy prezesowi Mroczkowi wydawało się, że tym razem znowu się upiecze? To bardzo naiwne podejście. Jak się też okazało zupełnie błędne.
W międzyczasie klub zorganizował jeszcze kuriozalną konferencję prasową, na której dziennikarzom sportowym przedstawiał finanse klubu.
Uznaję ją za kuriozalną, bo nie wiem wciąż - mimo tłumaczeń prezesa Mroczka po co została zwołana. Prezes tłumaczył, że po to by oddalić oskarżenia, że wspólnie z Tomaszem Adamczykiem (wiceprezes, a jednocześnie kolega prezesa Jarosława od ponad trzydziestu lat) weszli do futbolu, by czerpać z niego zyski i zarabiać pieniądze. I że to wszystko nie jest prawdą. Nigdy nie zarzucałem tego, ani prezesowi ani jego kolegom. Nie dlatego, że tak nie uważam, ale dlatego, że nie mam na to dowodów. A bezpodstawnie oskarżeń rzucał nie będę, nawet w sytuacji kiedy może wydawać się to cokolwiek dziwne. Wszak obaj panowie: Mroczek i pan Adamczyk mogliby już siedzieć na emeryturze i czerpać zyski z działalności firm, które od lat prowadzili. Nie ma sensu jednak się tym zajmować, bo podczas konferencji padło wiele innych kontrowersyjnych, albo po prostu dziwacznych słów. Przyjrzyjmy się im.
Cytat I: „Wydajecie na drużynę to może warto dołożyć pieniędzy, zaryzykować więcej i osiągnąć sukces, zająć nie wiem miejsce pucharowe lub mistrzostwo Polski nawet, wystartować w pucharach i stąd środki. Oczywiście, środki spore i ważne, ale ja powiem tak: jest to bardzo duże ryzyko jeżeli nie osiągniemy tego celu? Ja powiem dalej, powiem więcej o takim czymś marzyliśmy, i marzymy żeby tak się stało. Natomiast patrząc na kwestię tylko ryzyka, to najmniej ryzykownym środkiem pozyskania środków jest – poza zewnętrznym inwestorem oczywiście (ale to trzeba go znaleźć) to jest… to są przychody z transferów.”
"Gdym wiedział, że się przewrócę to bym się położył." To jedno z powiedzeń. Tylko, że wśród nas jest wciąż wielu takich co pamiętają rok 1984 i dwumecz pucharowy z 1. FC Koeln, 1987 i zmagania z Hellas Verona. Ba, nawet nieszczęsne potyczki z Fylkirem Reykjavik w 2001. Co dostaliśmy od pana prezesie? Nic. Przez bite osiem lat - nic. Mamy cieszyć się z tego, że wciąż gramy w ekstraklasie, że nie grozi nam spadek. Oto są pańskie wyznaczniki. Otóż nie. My kibice Pogoni Szczecin jesteśmy spragnieni sukcesu. Wygrania czegokolwiek. Może być letni puchar miasta o zapachu czekolady. Wygrania, a nie ciągłego zastanawiania się dlaczego inni są od nas lepsi. "Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana" – znowu kolejne powiedzenie. Mało? To jeszcze jeden cytat: „Na brzegu nieba czeka na ciebie wolność, a ty pytasz: co, jeśli upadnę? Och, moja droga, co, jeśli pofruniesz?”. Pan nigdy nie zaryzykował. Nie polecimy, kiedy pańskie decyzje wciąż obcinają nam skrzydła. Bo pan nie ryzykuje. O! Jaki większy szacunek zyskałby pan u kibiców, gdyby jednak zdecydował się Pan odnieść sukces. Jakikolwiek.
Jedyne pewne źródło dochodów to transfery. A może to po prostu o to chodzi? Może chodzi o to, żeby transferować. Swoją drogą, dlaczego jak pokazywaliście jak kwoty transferowe wpłyną na finanse w kolejnych latach zapomnieliście o Spiridonoviciu? Pan Adamczyk zwrócił panu na to uwagę, ale pan machnął ręką. Znaczy, że nie zauważyli, to po co im o tym mówić? Dysponuję nagraniem.
Cytat II „Bo gdyby to wszystko polegało na pieniądzach, można byłoby znaleźć podmiot, który wyłoży iks pieniędzy, za to postawić ten oczekiwany puchar za szybą… No to nie wiem czy byśmy z chęcią chodzili na mecze tak, bo to by było nudne po prostu, tak…"
W ten sposób mówi prezes Pogoni do swoich kibiców? Do kibiców swojego klubu. Że zdobywanie mistrzostwa i pucharu znudziłoby się, gdybyśmy robili to rok, po roku. Taaaak. Tak jak znudziło się kibicom Bayernu Monachium, czy Juventusu Turyn. I nie chodzą na mecze, bo przecież to nudne jest, tak ciągle wygrywać i lepiej raz na pięćdziesiąt lat jak Piast Gliwice, czy Cracovia… Raz na pięćdziesiąt? Klub, którym Pan kieruje obchodził w tym roku 72. urodziny. I nigdy niczego nie zdobył. Pana obecność w klubie dała nam tak naprawdę miejsce siódme na osiem drużyn, które od 2012 roku występują nieprzerwanie w ekstraklasie. Występowały, bo Korona właśnie spadła. Będziemy na szarym końcu.
Nazywam pana, panie prezesie NPWCiW czyli Najlepszy Prezes Wszech Czasów i Wszechkosmosu. Tak się pan kreuje. Tymczasem na tej konferencji zobaczyłem człowieka, któremu wszystko uciekło spod kontroli. Jeszcze próbował pan przekonywać, że mimo wszystko jest dobrze. Pokazywać na slajdach, że przecież mogło być gorzej (porównamy te slajdy z raportem finansowym za rok obrachunkowy 2019/2020).
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka... Piszę to bez satysfakcji. Tak samo jak tysiące kibiców Pogoni, chciałbym wznieść kiedyś puchar, dotknąć medalu za mistrzostwo Polski. Tylko, żeby tak się stało potrzeba dobrej woli. Nie tylko nas wszystkich, także pańskiej. Buta i arogancja prowadzą na manowce. Dziś to widać aż za bardzo dokładnie...