W czwartek w czasie specjalnej sesji rady miasta w Świnoujściu przedstawiciele tamtejszej części załogi mówili o braku koncepcji na rozwój stoczni i pomysłach sprzedaży świnoujskiej części zakładu, czemu się sprzeciwiają.
Prezes Gryfii odpowiada, że dzięki budowie nowego doku i pełnemu portfelowi zamówień perspektywy zakładu są coraz lepsze.
Związkowcy zgodnie podkreślali, że podstawowym błędem było w ogóle połączenie szczecińskiej Gryfii i świnoujskiej Morskiej Stoczni Remontowej za czasów rządów PO-PSL - mówił o tym Mieczysław Jurek, szef zachodniopomorskiej Solidarności.
- Wołaliśmy jak na puszczy do ówczesnych rządzących, ale głos nasz nie dociera - mówił Jurek.
Jednak, zdaniem Aneta Stawickiej z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni, obietnice odbudowy przemysłu nie są spełnione, a obecny zarząd Gryfii ich ignoruje.
- Od momentu połączenia nas i karuzeli na stanowisku prezesa mówiliśmy, że gorzej już być nie może. Może być gorzej. Obecny zarząd jest najgorszym w dziejach - mówiła Stawicka.
Prezes Krzysztof Zaremba na sesji w Świnoujściu nie był. W jego ocenie to "sąd kapturowy" w sytuacji, gdy obecny zarząd realizuje budowę nowego doku, remontuje statki i odbudowuje potencjał firmy.
- Gryfia miała iść ku upadkowi dlatego, że były robione lewe remonty na rzecz kumpli kilku posłów z Platformy Obywatelskiej - mówił Zaremba.
Jak podkreśla prezes Gryfii, pomysł na sprzedaż świnoujskiej części stoczni jest jedną z koncepcji rozwoju zakładu. Gdyby tak się stało, gwarantuje zatrudnienie każdemu obecnemu pracownikowi firmy.
Związkowcy zgodnie podkreślali, że podstawowym błędem było w ogóle połączenie szczecińskiej Gryfii i świnoujskiej Morskiej Stoczni Remontowej za czasów rządów PO-PSL - mówił o tym Mieczysław Jurek, szef zachodniopomorskiej Solidarności.
- Wołaliśmy jak na puszczy do ówczesnych rządzących, ale głos nasz nie dociera - mówił Jurek.
Jednak, zdaniem Aneta Stawickiej z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Stoczni, obietnice odbudowy przemysłu nie są spełnione, a obecny zarząd Gryfii ich ignoruje.
- Od momentu połączenia nas i karuzeli na stanowisku prezesa mówiliśmy, że gorzej już być nie może. Może być gorzej. Obecny zarząd jest najgorszym w dziejach - mówiła Stawicka.
Prezes Krzysztof Zaremba na sesji w Świnoujściu nie był. W jego ocenie to "sąd kapturowy" w sytuacji, gdy obecny zarząd realizuje budowę nowego doku, remontuje statki i odbudowuje potencjał firmy.
- Gryfia miała iść ku upadkowi dlatego, że były robione lewe remonty na rzecz kumpli kilku posłów z Platformy Obywatelskiej - mówił Zaremba.
Jak podkreśla prezes Gryfii, pomysł na sprzedaż świnoujskiej części stoczni jest jedną z koncepcji rozwoju zakładu. Gdyby tak się stało, gwarantuje zatrudnienie każdemu obecnemu pracownikowi firmy.
Dodaj komentarz 2 komentarze
"Najgorszy w dziejach" prezes coś znowu łże o jakichś "lewych remontach"?
Proponuję, aby zajęła się nim prokuratura, bo jeśli miał wiedzę, a nie doniósł, to na to jest odpowiedni paragraf. Tak na początek...
Pan Zaremba jak zwykle mija się z prawdą. Ani nikt nie buduje promów, zielona stocznia jest wciąż zielona (na łące), program Batory kale dobre imię naszego słynnego Króla a budowa doku już się zakończyła a jeszcze się nawet nie zaczeła. Smutne jest to, że dzisiaj Pan Zaremba jako (niech mu będzie) fachowiec i prezes stoczni MSR Gryfa po raz kolejny stchórzył i nie miał odwagi stanąć twarzą w twarz z pracownikami Stoczni w Świnoujściu, którym sam niedawno mówił na spotkaniu ze stroną społeczną, że trzeba sprzedać Śwonoujście by kupić dok do Szczecina. Ciekawe kiedy Pan Zaremba wróci na ziemię czego jemy i Stoczni Gryfia bardzo życzę. Pozdrawiam ciepło Szambonurek. PS W związku z faktem, że i Pan Zaremba i Pan Trzeciakowski są dzisiaj na urlopach jak rozumiem znowu będą ciekawe faktury i płatności kartami - oczywiście tak rozumiem "rozmowy handlowe z kontrahentami"