Ostatni raz lodołamacze wypłynęły na Odrę trzy lata temu, w marcu. Później zimy były na tyle łagodne, że nie było to konieczne. We wtorek lód kruszy w sumie 7 jednostek. W środę do akcji dołączy 6 lodołamaczy niemieckich.
- Znajdujemy się na Odrze Wschodniej i kierujemy się na Regalicę, dokładnie na Jezioro Dąbie, żeby je udrożnić. Grubość lodu to parę centymetrów, a tam dalej będzie pewnie koło 20-30. Taki lód nie robi na nas wrażenia. Podskakujemy, jakbyśmy jechali po bruku - mówi Piotr Gwiazdowski, kapitan lodołamacza "Stanisław".
- Ruszamy z Podjuch, bo to jest takie miejsce z którego najbliżej jest do Jeziora Dąbie. Musimy wyznaczyć tam około 500-metrowej szerokości kinetę, którą chwilę później będzie spływał lód. Jednocześnie ruszają nasze cztery jednostki z Gryfina, które płynąc w dół rzeki będą kruszyły lód - mówi Marek Duklanowski, Wody Polskie Szczecin.
Udrożnienie Odry powinno potrwać około tygodnia.