Wszystkie wartości spychane są na boczny tor, kiedy w grę wchodzą duże pieniądze. Miejski aktywista i działacz społeczny komentuje w "Radiu Szczecin na Wieczór" medialne kariery osób z mroczną przeszłością.
Dyskusja na ten temat wybuchła po tym, kiedy bokser i celebryta Marcin Najman przedstawił byłego szefa mafii pruszkowskiej Andrzeja Zielińskiego - pseudonim "Słowik" - jako szefa swojej federacji MMA.
To jednak tylko jeden z przykładów - wyliczał Jan Śpiewak - w telewizji można zobaczyć byłą właścicielkę domu publicznego czy żony gangsterów.
Zdaniem aktywisty, dla największych, komercyjnych mediów liczy się jedynie to, że na takich osobach można zarobić - nawet jeśli na sumieniach mają poważne przestępstwa.
- Te wzorce są promowane, bo przynosi to zysk. Wszystko, co przynosi zysk w dzisiejszym świecie, jest dobre i nie może być poddawane osądowi. Ci ludzie są zazwyczaj bogaci, a ich przeszłość, jak zdobyli pieniądze, ile osób skrzywdzili, żeby zdobyć te pieniądze i znaleźć się w miejscu, w którym są, to już nie jest istotne - powiedział Śpiewak.
Po tym, kiedy Marcin Najman ogłosił nazwisko szefa federacji odwróciła się od niego część sponsorów, a także właściciele hali, w której miała się odbyć najbliższa gala. Pięściarz zapewnia jednak, że nie zrezygnuje ze swoich planów.
To jednak tylko jeden z przykładów - wyliczał Jan Śpiewak - w telewizji można zobaczyć byłą właścicielkę domu publicznego czy żony gangsterów.
Zdaniem aktywisty, dla największych, komercyjnych mediów liczy się jedynie to, że na takich osobach można zarobić - nawet jeśli na sumieniach mają poważne przestępstwa.
- Te wzorce są promowane, bo przynosi to zysk. Wszystko, co przynosi zysk w dzisiejszym świecie, jest dobre i nie może być poddawane osądowi. Ci ludzie są zazwyczaj bogaci, a ich przeszłość, jak zdobyli pieniądze, ile osób skrzywdzili, żeby zdobyć te pieniądze i znaleźć się w miejscu, w którym są, to już nie jest istotne - powiedział Śpiewak.
Po tym, kiedy Marcin Najman ogłosił nazwisko szefa federacji odwróciła się od niego część sponsorów, a także właściciele hali, w której miała się odbyć najbliższa gala. Pięściarz zapewnia jednak, że nie zrezygnuje ze swoich planów.