Po weekendowym orkanie Nadia, który przeszedł przez nasz kraj, jedna z największych nekropolii Europy była niedostępna dla mieszkańców mając na uwadze ich bezpieczeństwo.
W piątek mieszkańcy ruszyli na sprawdzanie nagrobków.
- U mnie akurat w porządku, ale ogólnie katastrofa, to co widzimy na cmentarzu, to coś niesamowitego. Właśnie chodzę i sprawdzam, na razie widzę, że wszystko jest w porządku, ale muszę iść dalej do czwartej bramy zobaczyć, bo tam też mam groby a tam było drzewo przechylone. Idę sprawdzać, bo mnie męczy to a mam brata, rodziców i męża, nie mogę spać przez to, martwię się. Bardzo blisko było, to jest suche drzewo i to było do przewidzenia, że kiedyś spadnie. Wchodziliśmy od ulicy Dworskiej i tam jest urwanie głowy - mówią szczecinianie.
Jak mówi Władysław Sikorski, dyrektor do spraw techniczno-eksploatacyjnych Zakładu Usług Komunalnych, władze nie przewidują zamknięcia cmentarza w najbliższym czasie.
- Bilans zniszczeń to 57 drzew wyrwanych z korzeniami, które uczyniły znaczne szkody. Wszystkie drogi są już przejezdne. Jest bardzo duża ilość miejsc niebezpiecznych, które zostały oznakowane. Te drzewa będą usuwane jeszcze przez wiele tygodni - mówi Sikorski.
Usuwanie gałęzi i drzew zajmie jeszcze kilka tygodni.