Upublicznienie wizerunku księdza było złe i niedopuszczalne - powiedział w rozmowie z dziennikarzem Interii Błażej Kmieciak z państwowej komisji ds. pedofilii.
Według wpisu rzekomej matki, ksiądz miał onanizować się na plaży w obecności dziecka. Nie potwierdziła jednak tego policja, która ukarała kapłana mandatem za nieobyczajne zachowanie. W Internecie na księdza wylała się fala hejtu. W sobotę ksiądz odebrał sobie życie.
"Skoro policja zakwalifikowała to zachowanie do Kodeksu Wykroczeń, a nie Kodeksu Karnego, ma to znaczenie. Gdyby sprawca robił to celowo przy dzieciach, mówilibyśmy o zupełnie innej kwalifikacji czynu" - powiedział w rozmowie z portalem Błażej Kmieciak.
Upublicznienie danych księdza skomentował: "Jest złe z perspektywy czysto etycznej. Nawet, jeśli mamy do czynienia ze sprawcą przestępstwa, ten człowiek ma prawo do obrony. Przy czym, trzeba oczywiście jasno potępić czyn przestępczy".
Zbigniew Ćwiąkalski, były prokurator generalny i minister sprawiedliwości dodawał, że publikacja wizerunku księdza to było naruszenie przepisów: "To mniej więcej podobna sytuacja, choć inny typ wykroczenia, jak w przypadku, gdy ktoś przekracza prędkość na drodze, bądź parkuje w niedozwolonym miejscu. Również zostaje ukarany mandatem, ale nikt nie ujawnia jego wizerunku".
Śledztwo w sprawie śmierci księdza prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.