Samorządowiec czy parlamentarzysta to nie policjant, prokurator ani sąd - poseł Prawa i Sprawiedliwości, Artur Szałabawka apeluje do polityków, aby nie używali mediów społecznościowych do hejtu i nagonek.
Apel to pokłosie sprawy radnej KO, Dominiki Jackowski, która opublikowała zdjęcia i dane księdza nazywając go pedofilem. Wszystko to na podstawie rzekomej relacji matki, która miała być przy zdarzeniu.
Jak się później okazało mężczyzna masturbował się na plaży w Świnoujściu za co został ukarany mandatem, a policja nie potwierdziła wersji radnej o czynach pedofilskich. Dzień później ksiądz rzucił się pod pociąg.
- Problem jest z tym, że jedna pani drugiej pani coś przekazała. A politycy nie są organami ścigania, ani sędziami, żeby pewne rzeczy ujawniać. Szczególnie, że w tej kwestii nie ma żadnego potwierdzenia; bez żadnych dowodów doszło do ujawnienia danych osoby i rozpoczął się publiczny lincz na tej osobie - podkreślił Szałabawka.
Konta polityków mają ogromną popularność. Złe podanie informacji może być tragiczne. A każdy zasługuje na sprawiedliwy proces.
- W dzisiejszych czasach internet to jest potężna broń, ale też internet może doprowadzić do śmierci - dodał poseł PiS.
Poseł przypomina, że o prawie do sprawiedliwego procesu mówi art. 45 Konstytucji RP.
Jak się później okazało mężczyzna masturbował się na plaży w Świnoujściu za co został ukarany mandatem, a policja nie potwierdziła wersji radnej o czynach pedofilskich. Dzień później ksiądz rzucił się pod pociąg.
- Problem jest z tym, że jedna pani drugiej pani coś przekazała. A politycy nie są organami ścigania, ani sędziami, żeby pewne rzeczy ujawniać. Szczególnie, że w tej kwestii nie ma żadnego potwierdzenia; bez żadnych dowodów doszło do ujawnienia danych osoby i rozpoczął się publiczny lincz na tej osobie - podkreślił Szałabawka.
Konta polityków mają ogromną popularność. Złe podanie informacji może być tragiczne. A każdy zasługuje na sprawiedliwy proces.
- W dzisiejszych czasach internet to jest potężna broń, ale też internet może doprowadzić do śmierci - dodał poseł PiS.
Poseł przypomina, że o prawie do sprawiedliwego procesu mówi art. 45 Konstytucji RP.
- Problem jest z tym, że jedna pani drugiej pani coś przekazała. A politycy nie są organami ścigania, ani sędziami, żeby pewne rzeczy ujawniać. Szczególnie, że w tej kwestii nie ma żadnego potwierdzenia; bez żadnych dowodów doszło do ujawnienia danych osoby i rozpoczął się publiczny lincz na tej osobie - podkreślił Szałabawka.