Dwie osoby w stanie krytycznym, cztery w stanie ciężkim, a części polepszył się stan zdrowia. Takie najnowsze informacje o poszkodowanych z wypadku na Placu Rodła w Szczecinie - przekazał nam wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski.
W wypadku poszkodowanych jest 20 osób (jedna zgłosiła się dzień później z dolegliwościami), sześcioro z nich to osoby niepełnoletnie. Najpierw, w piątek po godzinie 15:30 w piątek, na placu Rodła 33-letni mężczyzna kierowca osobówki marki Ford Focus wjechał w przechodniów stojących na chodniku. Tam rannych zostało 15 osób. Następnie sprawca próbował uciekać, jadąc w kierunku ronda Giedroycia, gdzie zderzył się z trzema samochodami. W tym zdarzeniu ranne zostały cztery osoby.
Wojewoda odwiedził poszkodowanych w szczecińskich szpitalach. - Czują się dużo lepiej. Część czeka na zabiegi, część jest już po zabiegach, ale ich zdrowiu ani życiu już nic nie zagraża. Byli z rodzinami, rozmawiali w pełnym kontakcie. Podziękowałem pielęgniarkom i medykom, którzy zajmują się naszymi poszkodowanymi - powiedział Adam Rudawski.
- Wielu z nich straciło przytomność i nie pamięta tej sytuacji - dodaje wojewoda zachodniopomorski. - Mówiły, że to był kompletny szok, że to się wydarzyło tak nagle, że nie było żadnych możliwości reakcji. Wydarzyła się jakaś sytuacja i tyle. Przeżywają na nowo, ale są również pod opieką psychologiczną.
33-latek przyznał się do winy i trafił do aresztu. Sprawcy wypadku grozi od 15 lat pozbawiania wolności, aż do dożywocia.
Wojewoda odwiedził poszkodowanych w szczecińskich szpitalach. - Czują się dużo lepiej. Część czeka na zabiegi, część jest już po zabiegach, ale ich zdrowiu ani życiu już nic nie zagraża. Byli z rodzinami, rozmawiali w pełnym kontakcie. Podziękowałem pielęgniarkom i medykom, którzy zajmują się naszymi poszkodowanymi - powiedział Adam Rudawski.
- Wielu z nich straciło przytomność i nie pamięta tej sytuacji - dodaje wojewoda zachodniopomorski. - Mówiły, że to był kompletny szok, że to się wydarzyło tak nagle, że nie było żadnych możliwości reakcji. Wydarzyła się jakaś sytuacja i tyle. Przeżywają na nowo, ale są również pod opieką psychologiczną.
33-latek przyznał się do winy i trafił do aresztu. Sprawcy wypadku grozi od 15 lat pozbawiania wolności, aż do dożywocia.