OSP Smolęcin podjęło decyzję o wycofaniu się z podziału bojowego. W praktyce jednostka, poza zajęciami młodzieżowej drużyny pożarniczej, nie funkcjonuje.
- Rozwiązanie wiąże się z brakiem otrzymywania alarmów ze stanowiska kierowania, brakiem wyjazdu do akcji, czyli de facto zawieszeniem całej działalności OSP Smolęcin - mówi Aneta Piotrowska, prezes OSP Smolęcin.
Głównym problemem jest rachunek za prąd, który został źle naliczony. Gdybyśmy go opłacili, nie zostałoby nam nic na funkcjonowanie, stąd zawieszenie działań - tłumaczy Piotrowska.
- Dotacja roczna to 30 000 zł. Rozliczyliśmy pierwszy kwartał tego roku, pozostało nam 25 tysięcy złotych z małym haczykiem. Jeżeli teraz zapłacimy rachunek za prąd, do końca roku pozostanie do dyspozycji 2300 zł. Za te pieniądze trzeba będzie zapłacić ubezpieczenie auta, które kończy się za chwilę, mieć na paliwo. Do tego ekwiwalenty za udział w akcjach ratowniczych i reszta wszystkich zobowiązań, czyli na przykład też prąd, bo rachunek za ten rok jeszcze nie przyszedł - mówi Piotrowska.
Strażacy wzięli los w swoje ręce i założyli skarbonkę na portalu crowdfundingowym.
Głównym problemem jest rachunek za prąd, który został źle naliczony. Gdybyśmy go opłacili, nie zostałoby nam nic na funkcjonowanie, stąd zawieszenie działań - tłumaczy Piotrowska.
- Dotacja roczna to 30 000 zł. Rozliczyliśmy pierwszy kwartał tego roku, pozostało nam 25 tysięcy złotych z małym haczykiem. Jeżeli teraz zapłacimy rachunek za prąd, do końca roku pozostanie do dyspozycji 2300 zł. Za te pieniądze trzeba będzie zapłacić ubezpieczenie auta, które kończy się za chwilę, mieć na paliwo. Do tego ekwiwalenty za udział w akcjach ratowniczych i reszta wszystkich zobowiązań, czyli na przykład też prąd, bo rachunek za ten rok jeszcze nie przyszedł - mówi Piotrowska.
Strażacy wzięli los w swoje ręce i założyli skarbonkę na portalu crowdfundingowym.