„Nie Dla Biogazowni w Chociwlu” to nazwa stowarzyszenia, które założyli przeciwnicy tej inwestycji.
Przekonują, że jeśli zakład powstanie na przedmieściach Chociwla, niecały kilometr od ich osiedla, ich codziennością będzie codzienny fetor i hałas. Biogazownię zamierza wybudować spółka z kapitałem portugalskim. Ma pozwolenie budowlane i decyzję środowiskowej. Mieszkańcy zapowiadają, że będą protestować.
Michał Baran, jeden z inicjatorów stowarzyszenia zapowiadając protesty przeciwko biogazowni, obawia się też masowego transportu odpadów.
- Gnojowica, odchody kurze. Na całym hektarze będą te wszystkie odpady przetrzymywać - mówi Baran.
Aktywny udział w protestach zapowiada też Adam Rusin.
- Wybudowałem dom i będę tego bronił. I będę walczył do końca o to - mówi Rusin.
Wojciech Majsakowski, zastępca burmistrza Chociwla podkreśla, że także wojewoda nie dopatrzył się uchybień w pozwoleniach dla inwestora.
- Pozwolenia, które zostały wydane, decyzja środowiskowa i plan zagospodarowania pozwalają na to, żeby ta inwestycja powstała - podkreśla Majsakowski.
Jednak przeciwnicy biogazowni twierdzą, że nie złożą broni. Ich zdaniem inwestycji nie chce również większości radnych obecnej kadencji.
Michał Baran, jeden z inicjatorów stowarzyszenia zapowiadając protesty przeciwko biogazowni, obawia się też masowego transportu odpadów.
- Gnojowica, odchody kurze. Na całym hektarze będą te wszystkie odpady przetrzymywać - mówi Baran.
Aktywny udział w protestach zapowiada też Adam Rusin.
- Wybudowałem dom i będę tego bronił. I będę walczył do końca o to - mówi Rusin.
Wojciech Majsakowski, zastępca burmistrza Chociwla podkreśla, że także wojewoda nie dopatrzył się uchybień w pozwoleniach dla inwestora.
- Pozwolenia, które zostały wydane, decyzja środowiskowa i plan zagospodarowania pozwalają na to, żeby ta inwestycja powstała - podkreśla Majsakowski.
Jednak przeciwnicy biogazowni twierdzą, że nie złożą broni. Ich zdaniem inwestycji nie chce również większości radnych obecnej kadencji.