Strażacy ochotnicy z Bielkowa, którzy przez wakacje codziennie dyżurowali w stanicy nad jeziorem Miedwie, zakończyli sezon. We współpracy ze szczecińskim WOPR- em, policją i strażą pożarną w Stargardzie zapewniali bezpieczeństwo wypływającym na jezioro.
Strażacy ochotnicy z Bielkowa, którzy przez wakacje codziennie dyżurowali w stanicy nad jeziorem Miedwie zakończyli sezon. We współpracy ze szczecińskim WOPR- em, policją i strażą pożarną w Stargardzie zapewniali bezpieczeństwo wypływającym na jezioro wodniakom.
Pomieszczenia stanicy w Zieleniewie udostępniła Gmina Kobylanka, wakacyjne dyżury ochotników sfinansowało także miasto Stargard kwotą 100 tys. złotych.
W ocenie Pawła Różańskiego, zastępcy komendanta powiatowego Straży Pożarnej, system dyżurów wprowadzony przez ochotników podniósł bezpieczeństwo wypoczywających. - Myślę, że ten sezon był bardzo udany. Nie było żadnych ofiar śmiertelnych. Przeprowadzone akcje skończyły się na strachu - mówi Różański.
Obok stałych dyżurów na plaży, zdarzały się więc sytuacje wymagające interwencji ochotników z Bielkowa. - Podejmowali surferów, którym powiedzmy żartobliwie, zabrakło wiatru. Raz wywróciła się łódka. Zdarzył się fałszywy alarm, ktoś chciał świętować i wypuścił flary, które zostały odebrane jako alarm - mówi Rożański.
Jak informują strażacy, mimo zamknięcia sezonu fala wrześniowych upałów jest powodem utrzymania stanu podwyższonej gotowości ratowników nad Miedwiem.
Pomieszczenia stanicy w Zieleniewie udostępniła Gmina Kobylanka, wakacyjne dyżury ochotników sfinansowało także miasto Stargard kwotą 100 tys. złotych.
W ocenie Pawła Różańskiego, zastępcy komendanta powiatowego Straży Pożarnej, system dyżurów wprowadzony przez ochotników podniósł bezpieczeństwo wypoczywających. - Myślę, że ten sezon był bardzo udany. Nie było żadnych ofiar śmiertelnych. Przeprowadzone akcje skończyły się na strachu - mówi Różański.
Obok stałych dyżurów na plaży, zdarzały się więc sytuacje wymagające interwencji ochotników z Bielkowa. - Podejmowali surferów, którym powiedzmy żartobliwie, zabrakło wiatru. Raz wywróciła się łódka. Zdarzył się fałszywy alarm, ktoś chciał świętować i wypuścił flary, które zostały odebrane jako alarm - mówi Rożański.
Jak informują strażacy, mimo zamknięcia sezonu fala wrześniowych upałów jest powodem utrzymania stanu podwyższonej gotowości ratowników nad Miedwiem.