Klienci poszukujący własnego "M" na rynku pierwotnym czekają na spadki cen, a deweloperzy stoją przy swoim. W Szczecinie trwa "wojna nerwów" - podsumowuje sytuację ekspert ds. rynku nieruchomości Mirosław Król.
Obecny stan powoduje, że kupujący coraz przychylniejszym okiem patrzą na rynek wtórny. Niepewność wprowadziła także rządowa zapowiedź Kredytu na Start. Wciąż nie jest znany ostateczny kształt programu, a zdaniem eksperta istnieje scenariusz, w którym może on w ogóle nie wejść w życie.
- Kupujący czekają trochę na ten program, czekają, aż deweloperzy może spuszczą z tonu i nikt nie chce odpuścić. Czyli kupujący chce taniej, sprzedający drożej i ten poziom kompromisu powoli zaczyna pękać - mówi Król.
Dwa najbliższe kwartały, to dobry moment na kupno mieszkania, bo rynek będzie najbardziej przewidywalny - dodaje Król.
- Sprzedający powoli będą trochę odpuszczać i myślę, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Nie myśleć już o tych dotacjach, bo też jeżeli będą jakieś takie dotacje i łatwo dostępne, to automatycznie ceny będą wyższe - mówi ekspert ds. rynku nieruchomości.
W Szczecinie na rynku pierwotnym zapłacimy średnio 13 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Natomiast na wtórnym średnio 10 000 zł.
- Kupujący czekają trochę na ten program, czekają, aż deweloperzy może spuszczą z tonu i nikt nie chce odpuścić. Czyli kupujący chce taniej, sprzedający drożej i ten poziom kompromisu powoli zaczyna pękać - mówi Król.
Dwa najbliższe kwartały, to dobry moment na kupno mieszkania, bo rynek będzie najbardziej przewidywalny - dodaje Król.
- Sprzedający powoli będą trochę odpuszczać i myślę, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Nie myśleć już o tych dotacjach, bo też jeżeli będą jakieś takie dotacje i łatwo dostępne, to automatycznie ceny będą wyższe - mówi ekspert ds. rynku nieruchomości.
W Szczecinie na rynku pierwotnym zapłacimy średnio 13 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Natomiast na wtórnym średnio 10 000 zł.