To była niezwykła akcja ratunkowa mewy, zaplątanej w kolczasty drut przy świnoujskim areszcie.
Cała akcja ratunkowa trwała 2,5 godziny, a jak było opowiada Beata Kastrau, z Fundacji Animals, przystań Świnoujście.
- Sytuacja dramatyczna, zwierzę żyje, szamocze się. Oczywiście była tutaj straż pożarna. Niestety teren był zbyt grząski, żeby rozstawić drabinę. Próbowałam wejść do budynku, ale okazało się, że kraty są na stałe wmurowane... - wspomina Kastrau.
Wtedy wkroczyła Amelia Pytel, czyli - jak sama opowiada - dziewczyna, która jeździ i steruje podnośnikiem, a czasem ratuje z opałów. - To była bardzo wyjątkowa interwencja. Sebastian wszedł i ściągnął mewę - wspomina Pytel. - Zajęło to nam z 5 minut, daliśmy radę - dodaje Sebastian Pietraszkiewicz.
Podobnych zajść z kolcami na dachach jest wiele, dlatego fundacja będzie wnioskowała o ustawowy zakaz ich montażu.
- Sytuacja dramatyczna, zwierzę żyje, szamocze się. Oczywiście była tutaj straż pożarna. Niestety teren był zbyt grząski, żeby rozstawić drabinę. Próbowałam wejść do budynku, ale okazało się, że kraty są na stałe wmurowane... - wspomina Kastrau.
Wtedy wkroczyła Amelia Pytel, czyli - jak sama opowiada - dziewczyna, która jeździ i steruje podnośnikiem, a czasem ratuje z opałów. - To była bardzo wyjątkowa interwencja. Sebastian wszedł i ściągnął mewę - wspomina Pytel. - Zajęło to nam z 5 minut, daliśmy radę - dodaje Sebastian Pietraszkiewicz.
Podobnych zajść z kolcami na dachach jest wiele, dlatego fundacja będzie wnioskowała o ustawowy zakaz ich montażu.