"To jest absolutne przekroczenie uprawnień" - o interwencji Grzegorza Brauna w Oleśnicy dyskutowało środowisko prawników w "Kawiarence Politycznej" Radia Szczecin.
Niecały miesiąc temu europoseł wkroczył do szpitala, gdzie próbował dokonać obywatelskiego zatrzymania jednej z lekarek, przetrzymując ją przez godzinę w jednym z gabinetów. Jakie są granice interwencji poselskiej?
- To z pewnością było nadużycie - mówi mecenas Agnieszka Stach. - Tam doszło zarówno do naruszenia nietykalności cielesnej, naruszenia miru domowego, do przetrzymywania, czyli pozbawienia wolności pani doktor właśnie przez to przetrzymywanie jej godzinne w jakimś gabinecie. Doszło do narażenia życia i zdrowia pacjentek, którymi pani doktor była zobowiązana opiekować się w tym czasie.
- To nie ma nic wspólnego z interwencją poselską - podkreśla mecenas Włodzimierz Łyczywek. - Przecież to są przestępstwa i jeżeli przy tym policja jest, to każdy prawnik wie, że żaden immunitet nie funkcjonuje w stosunku do zatrzymania, nie mówię do stawiania zarzutów do prokuratury.
- Po pierwsze Braun zapomniał, że on nie ma prawa do interwencji poselskiej, bo jest europosłem. Poza tym to nie jest interwencja tylko przestępstwo - dodała mecenas Ewa Milczarek. - To absolutnie też nie jest obywatelskie zatrzymanie. To jest bardzo wyjątkowa sytuacja, w której widzimy, że w tej chwili dzieje się przestępstwo. Poseł czy senator nie może się zachowywać jak policjant, nie może łamać prawa i nie może naruszać praw osób trzecich.
Posłuchaj "Kawiarenki Politycznej".
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
- To z pewnością było nadużycie - mówi mecenas Agnieszka Stach. - Tam doszło zarówno do naruszenia nietykalności cielesnej, naruszenia miru domowego, do przetrzymywania, czyli pozbawienia wolności pani doktor właśnie przez to przetrzymywanie jej godzinne w jakimś gabinecie. Doszło do narażenia życia i zdrowia pacjentek, którymi pani doktor była zobowiązana opiekować się w tym czasie.
- To nie ma nic wspólnego z interwencją poselską - podkreśla mecenas Włodzimierz Łyczywek. - Przecież to są przestępstwa i jeżeli przy tym policja jest, to każdy prawnik wie, że żaden immunitet nie funkcjonuje w stosunku do zatrzymania, nie mówię do stawiania zarzutów do prokuratury.
- Po pierwsze Braun zapomniał, że on nie ma prawa do interwencji poselskiej, bo jest europosłem. Poza tym to nie jest interwencja tylko przestępstwo - dodała mecenas Ewa Milczarek. - To absolutnie też nie jest obywatelskie zatrzymanie. To jest bardzo wyjątkowa sytuacja, w której widzimy, że w tej chwili dzieje się przestępstwo. Poseł czy senator nie może się zachowywać jak policjant, nie może łamać prawa i nie może naruszać praw osób trzecich.
Posłuchaj "Kawiarenki Politycznej".
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Dodaj komentarz 3 komentarze
Prawnicy???
Tu przede wszystkim głos powinni zabrać lekarze!
Prawnicy potrafią w okrągłych słowach uzasadnić każde łajdactwo. Gizela Jagielska przyznała się do czynu i nie wyraziła żadnej skruchy, co groziło kolejnymi ofiarami wśród kobiet i dzieci, więc zasadnym było dopilnowanie przez posłów, aby policjanci dokonali jej zatrzymania. Na miejscu był poseł na Sejm Roman Fritz, więc TO BYŁA INTERWENCJA POSELSKA.
to było bandyckie najście powiązane ze stosowaniem przemocy fizycznej i psychicznej!
Policja pokpiła sprawę i nie dopełniła obowiązków, bo agresorów należało zatrzymać na gorącym uczynku.
Jakikolwiek immunitet nie jest "licencją na bezkarność" i nie może być zasłoną do popełniania czynów przestępczych, a każdy funkcjonariusz ma obowiązek ZAPOBIEGAĆ przestępstwom i chronić osoby napastowane przed agresorami.