Blisko 200 osób uczestniczyło w piątkowy wieczór w ekumenicznej Drodze Krzyżowej ulicami Szczecina.
Trasa licząca ponad 4 km wiodła od kościoła ewangelicko-augsburskiego przy ul. Energetyków do szczecińskiej katedry. Po drodze wierni wszystkich wyznań chrześcijańskich zatrzymywali się m.in. przy cerkwi prawosławnej czy kościele polskokatolickim.
Po niemal 3 godzinach nabożeństwo zakończyła wspólna modlitwa i błogosławieństwo duchownych przy Bazylice Archikatedralnej.
- Idąc tym razem po ulicach naszego miasta, idziemy po śladach męki i bólu, także śmierci, ale ciągle są to ślady nadziei, bo są to ślady do bramy życia - rozpoczął Drogę Krzyżową metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga.
- Namówiłam męża, bo to bardzo dobry pomysł - powiedziała przedstawicielka Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
- To nie jest kwestia wiary w Boga czy nie - wtórował jej mąż. Urodziliśmy się tu i teraz, w kraju, w którym tradycja chrześcijańska sięga 1000 lat.
- W Szczecinie uczestniczę w czymś takim pierwszy raz, ale w swoim życiu uczestniczyłem już w podobnych nabożeństwach - mówi ks. Robert Rosa, proboszcz parafii greckokatolickiej w Szczecinie. - Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest praktykowane przez wiernych naszego Kościoła w niektórych eparchiach, czyli diecezjach na Ukrainie, w Polsce mamy inne nabożeństwa wielkopostne.
Stacje Drogi Krzyżowej rozważali duchowni poszczególnych Kościołów chrześcijańskich, a krzyż nieśli na zmianę m.in. duchowni, młodzież, katecheci, rodzice, dziadkowie i bezdomni.
Po niemal 3 godzinach nabożeństwo zakończyła wspólna modlitwa i błogosławieństwo duchownych przy Bazylice Archikatedralnej.
- Idąc tym razem po ulicach naszego miasta, idziemy po śladach męki i bólu, także śmierci, ale ciągle są to ślady nadziei, bo są to ślady do bramy życia - rozpoczął Drogę Krzyżową metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga.
- Namówiłam męża, bo to bardzo dobry pomysł - powiedziała przedstawicielka Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
- To nie jest kwestia wiary w Boga czy nie - wtórował jej mąż. Urodziliśmy się tu i teraz, w kraju, w którym tradycja chrześcijańska sięga 1000 lat.
- W Szczecinie uczestniczę w czymś takim pierwszy raz, ale w swoim życiu uczestniczyłem już w podobnych nabożeństwach - mówi ks. Robert Rosa, proboszcz parafii greckokatolickiej w Szczecinie. - Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest praktykowane przez wiernych naszego Kościoła w niektórych eparchiach, czyli diecezjach na Ukrainie, w Polsce mamy inne nabożeństwa wielkopostne.
Stacje Drogi Krzyżowej rozważali duchowni poszczególnych Kościołów chrześcijańskich, a krzyż nieśli na zmianę m.in. duchowni, młodzież, katecheci, rodzice, dziadkowie i bezdomni.