Dopiero nasza akcja zbierania podpisów za referendum zmusiła rząd do nieudolnego szukania uzasadnienia podwyższenia wieku emerytalnego - stwierdził w "Rozmowach pod krawatem" szef zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek.
Związkowcy protestowali w Warszawie w piątek, dzisiaj Mieczysław Jurek podkreślał, że jego zdaniem reforma jest źle przygotowana. - Każdy pytał dlaczego nie 66, 68 lat. Nikt nie umiał tego uzasadnić. Dopiero po naszej inicjatywie, rząd zaczął gorączkowo przygotowywać jakąkolwiek propozycję i stąd się wzięła nasza postawa - powiedział Jurek.
W piątek premier z sejmowej mównicy zwrócił się do szefa Solidarności Piotra Dudy, że podejmuje się zadań, które mógłby zrobić byle pętak. Później Donald Tusk przepraszał, a Mieczysław Jurek uważa, że to była prowokacja. - Byłem na placu i po tych słowach było nam bardzo trudno zatrzymać demonstrantów, którzy chcieli wejść na teren Sejmu. Nie wiem, kogo było więcej, czy policji czy demonstrantów. Pan premier czuł się pewnie i chciał nas sprowokować - stwierdził Jurek.
Mieczysław Jurek podkreślał, że w tej sprawie nie ma dialogu z władzami. Szef regionalnej Solidarności stwierdził, że "jeżeli premier chce wojny, to będzie miał wojnę" - także na ulicach.
Posłuchaj rozmowy i zobacz wideo.