W czwartek na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji premier Ewa Kopacz poda do dymisji ustępujący rząd, posłowie złożą ślubowanie, a także wybiorą marszałków. Obrady odbędą się jednak ze sporem w tle.
Przez kilka dni premier i prezydent nie mogli dojść do porozumienia, kto ma pojechać na odbywający się w czwartek nieformalny szczyt Unii Europejskiej na Malcie w sprawie uchodźców. Ostatecznie Polskę będą na nim reprezentować Czechy.
- Brak polskiego dyplomaty na szczycie jest niedopuszczalny - uważa poseł Platformy Obywatelskiej ze Szczecina Bartosz Arłukowicz. - Cała ta sytuacja zwoływania pierwszego posiedzenia Sejmu w dniu, kiedy jest szczyt europejski jest kompromitująca. Nikt inny jak Prawo i Sprawiedliwość mówiło twardo, że ma swoje zdanie w sprawie uchodźców, a dziś powoduje sytuację, w której nie ma kto reprezentować Polski na Malcie. Dla mnie sytuacja jest kompromitująca.
Spokojniej sytuację ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości z Koszalina Paweł Szefernaker. - Rozwiązania są dostosowywane do takiej sytuacji politycznej jaka jest. Była sytuacja taka, że szczyt został zwołany dosyć późno. Dziwi mnie ten brak przepływu informacji między rządem a prezydentem. Cieszę się, że nie będzie już takich sytuacji przez najbliższe cztery lata - stwierdził Szefernaker.
Zgodnie z konstytucją premier urzędującego rządu składa na pierwszym posiedzeniu Sejmu dymisję. Dlatego Ewa Kopacz nie pojechała na Maltę. Z kolei prezydent musi otworzyć pierwsze posiedzenie Senatu, które również jest zaplanowane na czwartek.
- Brak polskiego dyplomaty na szczycie jest niedopuszczalny - uważa poseł Platformy Obywatelskiej ze Szczecina Bartosz Arłukowicz. - Cała ta sytuacja zwoływania pierwszego posiedzenia Sejmu w dniu, kiedy jest szczyt europejski jest kompromitująca. Nikt inny jak Prawo i Sprawiedliwość mówiło twardo, że ma swoje zdanie w sprawie uchodźców, a dziś powoduje sytuację, w której nie ma kto reprezentować Polski na Malcie. Dla mnie sytuacja jest kompromitująca.
Spokojniej sytuację ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości z Koszalina Paweł Szefernaker. - Rozwiązania są dostosowywane do takiej sytuacji politycznej jaka jest. Była sytuacja taka, że szczyt został zwołany dosyć późno. Dziwi mnie ten brak przepływu informacji między rządem a prezydentem. Cieszę się, że nie będzie już takich sytuacji przez najbliższe cztery lata - stwierdził Szefernaker.
Zgodnie z konstytucją premier urzędującego rządu składa na pierwszym posiedzeniu Sejmu dymisję. Dlatego Ewa Kopacz nie pojechała na Maltę. Z kolei prezydent musi otworzyć pierwsze posiedzenie Senatu, które również jest zaplanowane na czwartek.