Wyjść czy pozostać w Unii Europejskiej. Na to pytanie odpowiedzą w czwartek obywatele Wielkiej Brytanii. O godzinie 7 polskiego czasu wystartowało na Wyspach referendum w tej sprawie.
Ostatnie sondaże pokazywały, że zwolenników Brexitu jest mniej więcej tylu, ilu jest przeciwników. Jakie konsekwencje może przynieść ewentualne wyjście Zjednoczonego Królestwa z europejskiej wspólnoty?
Jeśli wierzyć ostatnim sondażom, to wynik jest wielką niewiadomą. Najnowsze badania wskazały, że blisko 50 procent obywateli jest za Brexitem, przeciwko zaś 49 proc. I to o głosy tych niezdecydowanych walczyli zażarcie w ostatnich tygodniach zwolennicy obu rozwiązań.
Brytyjski rząd z premierem Davidem Cameronem na czele jasno opowiedział się za pozostaniem w Unii, ale już typowany na jego następcę w Partii Konserwatystów, były burmistrz Londynu Boris Johnson, namawiał do wystąpienia z europejskiej wspólnoty.
- To najlepsze dla nas rozwiązanie. Jesteśmy wspaniałym państwem, dumni z naszej gospodarki i demokracji. Musimy odzyskać kontrolę nad granicami i pieniędzmi, które w ogromnych ilościach wysyłamy innym członkom Unii - mówił Johnson.
Wyniki czwartkowego głosowania powinny być znane w piątek rano.
Jeśli wierzyć ostatnim sondażom, to wynik jest wielką niewiadomą. Najnowsze badania wskazały, że blisko 50 procent obywateli jest za Brexitem, przeciwko zaś 49 proc. I to o głosy tych niezdecydowanych walczyli zażarcie w ostatnich tygodniach zwolennicy obu rozwiązań.
Brytyjski rząd z premierem Davidem Cameronem na czele jasno opowiedział się za pozostaniem w Unii, ale już typowany na jego następcę w Partii Konserwatystów, były burmistrz Londynu Boris Johnson, namawiał do wystąpienia z europejskiej wspólnoty.
- To najlepsze dla nas rozwiązanie. Jesteśmy wspaniałym państwem, dumni z naszej gospodarki i demokracji. Musimy odzyskać kontrolę nad granicami i pieniędzmi, które w ogromnych ilościach wysyłamy innym członkom Unii - mówił Johnson.
Wyniki czwartkowego głosowania powinny być znane w piątek rano.