Tragedia w Berlinie. W uczestników świątecznego jarmarku na jednym z placów w dzielnicy Charlottenburg, niedaleko kościoła Pamięci Cesarza Wilhelma, wjechał polski tir. W katastrofie zginęło - według najnowszych doniesień - 12 osób.
W nocy tragiczny bilans zwiększył się. Agencja Reutera twierdzi, że życie straciło 12 osób.
W kabinie ciężarówki, która wjechała w tłum znalezione zostało ciało. Berlińska policja potwierdziła, że jest to Polak, prawdopodobnie kierowca samochodu. Wiele wskazuje jednak na to, że to nie nasz rodak spowodował tę katastrofę, a jego ciężarówka została wcześniej skradziona.
W nocy na briefingu prasowym rzecznik rządu, Rafał Bochenek, wygłosił tylko krótki komunikat. Nie mówił o informacjach dotyczących poszkodowanych Polaków.
- Mamy nadzieję, że wszystkie okoliczności tragedii zostaną rzetelnie sprawdzone. Pani premier Beata Szydło czuwa i pozostaje w ścisłym kontakcie z naszym ambasadorem w Berlinie oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Na bieżąco jest informowana o działaniach niemieckiej policji - mówił Bochenek.
Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Joanna Wajda, poinformowała, że polska ambasada w Niemczech powołała sztab kryzysowy. W jego skład weszli konsulowie oraz polska policja, ta jest w kontakcie z niemieckimi służbami.