Furgonetka na polskich znakach rejestracyjnych rozbiła się na północy Francji. Kierowca nie żyje. Policja prowadzi dochodzenie.
- Sprawę wypadku badają polska ambasada i konsulat - mówi wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. - Ministerstwo i konsulat przede wszystkim monitoruje sprawę. Ambasada jest zaangażowana, sprawdzamy czy są poszkodowani polscy obywatele, ale na razie nie ma mamy żadnych innych informacji.
Policja poinformowała o zatrzymaniu dziewięciu Erytrejczyków, których obecność odkryto w jednym z trzech zablokowanych TIR-ów. Wszyscy zostali osadzeni w areszcie i są przesłuchiwani. W rejonie Calais tego typu zapory na autostradzie wiodącej do portów nad Kanałem La Manche są na porządku dziennym.
Świadczy to o wzrastającej liczbie imigrantów, którzy pojawiają się w tych okolicach, mimo likwidacji w październiku ubiegłego roku słynnej "Dżungli" - dzikiego obozowiska pod Calais. Ludzie ci chcą za wszelką cenę dostać się do Wielkiej Brytanii. Dlatego zatrzymują TIR-y by w ich ładowniach przeprawić się na drugą stronę kanału La Manche. Pierwszy raz jednak w wyniku barykadowania autostrady przez imigrantów doszło do śmiertelnego wypadku.