Prezydent Rosji nazwał wybuch w Sankt Petersburgu zamachem terrorystycznym.
Władimir Putin mówił o tym na Kremlu podczas spotkania z żołnierzami - uczestnikami operacji wojskowej w Syrii. W wyniku eksplozji bomby domowej produkcji rannych zostało 13 osób, z których sześć do tej pory przebywa w szpitalach.
Odnosząc się do zamachu do którego doszło w środę, Władimir Putin oświadczył, że wydał rozkaz dyrektorowi Federalnej Służby Bezpieczeństwa, aby w przypadku zagrożenia życia funkcjonariuszy „nie brano jeńców”. - Trzeba bandytów likwidować na miejscu - dodał rosyjski przywódca.
Wcześniej Władimir Putin przypomniał, że rosyjska armia walczyła w Syrii z terrorystami. Według gospodarza Kremla, nie można dopuścić, aby wyszkoleni na wojnie bandyci wrócili do Rosji, ponieważ będą stanowili zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i obywateli.
Odnosząc się do zamachu do którego doszło w środę, Władimir Putin oświadczył, że wydał rozkaz dyrektorowi Federalnej Służby Bezpieczeństwa, aby w przypadku zagrożenia życia funkcjonariuszy „nie brano jeńców”. - Trzeba bandytów likwidować na miejscu - dodał rosyjski przywódca.
Wcześniej Władimir Putin przypomniał, że rosyjska armia walczyła w Syrii z terrorystami. Według gospodarza Kremla, nie można dopuścić, aby wyszkoleni na wojnie bandyci wrócili do Rosji, ponieważ będą stanowili zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i obywateli.