W związku z sobotnimi wydarzeniami zatrzymanych jest już 25 osób. Minister spraw wewnętrznych i administracji Elżbieta Witek zapewniła, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec winnych sprowokowania przemocy.

Minister napisała na Twitterze, że "nie było i nie ma przyzwolenia na chuligańskie zachowania, godzące w prawa innych". Dodała, że prokuratura zajmie się zebranymi w sobotę dowodami i nagraniami z kamer.

"Funkcjonariusze zapewniają bezpieczeństwo bez względu na głoszone przez obywateli hasła, światopogląd oraz przekonania. Działają na podstawie i w granicach obowiązującego prawa" - napisała szefowa MSWiA.

Podczas Marszu Równości w Białymstoku doszło do starć kontrdemonstrantów z policją i przemocy wobec uczestników zgromadzenia. Napastnicy użyli butelek, kamieni i kostki brukowej. Zatrzymano 25 osób. Cztery z nich są podejrzane o popełnienie przestępstw, miedzy innymi rozboju, naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariuszy oraz użycia groźby. Jedna policjantka została lekko ranna. Był to pierwszy Marsz Równości w historii miasta.

"Wizerunki osób, które naruszały prawo, a jeszcze nie zostały zatrzymane, będą upubliczniane. Dziękujemy za wskazywanie podejrzewanych o naruszenie prawa. Nie ma przyzwolenia na żadne agresywne czyny" - czytamy na twitterowym koncie policji.

"Wczoraj w Białymstoku polska policja robiła wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom legalnych zgromadzeń i mieszkańcom miasta. 25 chuliganów zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty z kk i kw. Wszyscy, którzy złamali prawo zostaną zidentyfikowani i ukarani" napisał na Twitterze wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.